Kolejna gra z Kickstartera, której nie chciał żaden wydawca odnosi spektakularny sukces. To także kolejny indyk pokazujący, jak prężnie rośnie scena niezależna.
Kolejna gra z Kickstartera, której nie chciał żaden wydawca odnosi spektakularny sukces. To także kolejny indyk pokazujący, jak prężnie rośnie scena niezależna.
Tak wesołą nowinę komentuje Andreas Speer z Black Forest Games, dając przy okazji pstryczka w nos wydawców, którzy odesłali ekipę z kwitkiem:
Milion sprzedanych kopii daje Giana Sisters zasłużone miejsce wśród hitów sceny indie. A jednak do jej sfinansowania potrzebna była kampania na Kickstarterze.
Nie byłoby to możliwe w klasyczny sposób poprzez finansowanie przez wydawców. Dzięki poświęceniu 6000 wspierających gra trafiła do miliona (a liczba ta wciąż rośnie) graczy.
Wydawcy dobierają gry do sfinansowania na podstawie szans na odniesienie sukcesu i zwrot (oraz pomnożenie) inwestycji. Dlaczego zatem tak często przeoczają gry, które przy odrobinie zaparcia stają się hitami? I drugie pytanie: ile świetnych gier by nas ominęło, gdyby początek 2012 roku nie przyniósł wielkiego boomu na finansowanie społecznościowego?
Swoją droga, obrodziło ostatnio doniesieniami o świetnych wynikach coraz to kolejnych indyków. Do miliona domów trafił Bit Trip Runner, 750 tysięcy osób zagrało w Monaco, a Lucas Hope sprzedał pół miliona kopii Papers, Please.