Project CARS i Project Morpheus zasiądą w jednym kokpicie

Po zapowiedzi zestawu wirtualnej rzeczywistości od Sony twórcy nie rzucili się tłumnie do implementowania technologii do swoich gier. Jasne, nastroje są raczej optymistyczne, a dołączenie do wyścigu zbrojeń producenta PlayStation to duży krok, dzięki któremu VR może okazać się czymś więcej niż kolejnym chwytem marketingowy. Ale nastroje nastrojami. Gdy przychodzi do deklaracji, większość dużych graczy woli - wzorem Ubisoftu - zachować ostrożność.

Paradoksalnie na większe ryzyko mogą pozwolić sobie mniejsi producenci, więc przed szereg wyskoczyło studio Slightly Mad, które od dłuższego czasu dłubie nad świętem fanów motoryzacji - Project CARS. Święto to nabrało właśnie rumieńców wraz z ogłoszeniem, że gra w wersji na PlayStation 4 skorzysta z dobrodziejstw Projectu Morpheus.

Slightly Mad obiecuje, że pozwoli to jeszcze sugestywniej oddać poczucie prędkości i pogłębi iluzję siedzenia w samochodzie wartym więcej niż hipoteka przeciętnego Polaka. Gogle potrafią też śledzić ruchy głowi, dzięki czemu pochylimy się bliżej, by przyjrzeć się detalom deski rozdzielczej lub odwrócimy do tyłu, aby wyjrzeć przez tylną szybkę.

Chcę już w to zagrać!