Bo raz, że na smartfony. Dwa, że nastawiona na kooperację. Trzy, że oparta o dziwaczny pomysł, który w praktyce okazuje się pomysłem genialnym.
Bo raz, że na smartfony. Dwa, że nastawiona na kooperację. Trzy, że oparta o dziwaczny pomysł, który w praktyce okazuje się pomysłem genialnym.
Zabawa wygląda w najprostszych słowach tak: dwóch graczy trzyma jeden telefon i porusza nim, by kręcić kulką i zbierać kropki. Jak to się ma do tańca?
Tak:
Imponujące, prawda? Jasne, nie każdy będzie grając w Bounden poruszał się z gracją uczestników zwiastuna. Przynajmniej nie początku nie obejdzie się bez zderzania z partnerem/ partnerką (i być może paru nabitych guzów oraz stłuczonych ekranów), ale wydaje mi się, że to właśnie będzie w tej zabawie najfajniejsze.
Czy tak faktycznie będzie przekonamy się już dziś, kiedy to Bounden trafi na iPhone'y. Cena? £2.49 / €3.59 / $3.99. W drodze jest też wersja na Androida, ale trochę na nią poczekamy, bo twórcy z Game Oven narzekają na zróżnicowanie żyroskopów z poszczególnych urządzeniach z systemem Google. Optymalizacja musi potrwać.
W produkcji Bounden pomógł Holenderski Balet Narodowy, któremu zawdzięczamy choreografie tańców. Tych jest w grze sześć plus po jednym unikalnym dla każdej z platform. Autorzy zapowiadają jednak co najmniej dwie aktualizacje po premierze z nowymi wygibasami.
Wszystko wskazuje na to, że Bounden to nie tylko sposób na rozplątanie dwóch lewych nóg, ale i jedyna gra mogąca przydać się na randce (choć oczywiście trzeba przygotować się na pogardliwe/zaskoczone spojrzenia postronnych obserwatorów).