Przekonuje o tym sam CEO Microsoftu, więc przyszłość growego działu koncernu jest póki co niezagrożona.
Przekonuje o tym sam CEO Microsoftu, więc przyszłość growego działu koncernu jest póki co niezagrożona.
Nie tak świeżo już upieczony (bo awansował w lutym) człowiek u steru Microsoftu, Satya Nadella, jest zadowolony z kondycji działu Xboksa i nie zamierza zmieniać niczego w jego strukturach.
Nie mam zamiaru robić z Xboksem czegoś, czego nie robimy teraz. - zdradził dziennikarzom Nadella na branżowej konferencji w Kalifornii.
Skąd w ogóle obawy, jakoby Microsoft mógł oddać (oczywiście nie za darmo) konsolową dywizję w ręce kogoś innego? Jeden z konkurentów Nadelli do stołka - Stephen Elop - zapowiadał pozbycie się marki Xbox w przypadku jego objęcia. Stało się inaczej, ale nie można było wykluczyć obaw, że także Nadella brał pod uwagę sprzedaż nierentownej przecież gałęzi działalności. Wygląda jednak na to, że w najbliższych latach się na to nie zanosi.
I to dobra wiadomość, bo nawet nie przepadając za Microsoftem (a przecież to nie rzadkość w internecie) trzeba przyznać, że obecny układ sił ma swój urok. Zresztą, zdążyliśmy się już do niego przyzwyczaić. Microsoft nie jest może producentem konsol z tradycjami pokroju Nintendo czy nawet Sony, lecz w ciągu niemal półtorej dekady zdążył dorobić się czegoś na wzór dziedzictwa. Szkoda byłoby zaprzepaścić je w imię "kilku" dolarów.