Premiera Battlefield: Hardline rok po Battlefieldzie 4 to tylko zbieg okoliczności, zapewnia Patrick Soderlund z EA.
Premiera Battlefield: Hardline rok po Battlefieldzie 4 to tylko zbieg okoliczności, zapewnia Patrick Soderlund z EA.
Activision rzuca na półki nowe Call of Duty każdej jesieni. EA miało swój pomysł na konkurowanie z Kotickiem i spółką - Battlefield i Medal of Honor miały na zmianę stanowić militarną reprezentację Elektroników. Plan niestety nie wypalił, bo powrót Medal of Honor skończył się - za sprawą miernej jakości - na dwóch grach, więc EA znalazło się w kropce. Sytuację w tym roku ratuje nietypowy Battlefield, bo bez wojny i czołgów, jednak według Patricka Soderlunda nie oznacza to, że EA zamienia Battlefielda w - dajmy na to - FIFĘ.
To nie oznacza koniecznie, że będziemy wydawać Battlefieldy rokrocznie w nieskończoność. Rozumiem, że niektórzy mogą tak to widzieć, ale jest inaczej.
Geneza Battlefield: Hardline to spotkanie Karla-Magnusa Troedssona z DICE oraz Steve'a Papoutsisa z Visceral, którzy wpadli na pomysł policyjnego Battlefielda, a potem przedstawili go Soderlundowi. Ten bez wahania zapalił projektowi zielone światło, bo koncepcja podobnej gry kotłowała się w firmie od ponad dekady.
Pomysł na zabawę w policjantów i złodziei w Battlefieldzie był z nami - mną i DICE - od ponad dziesięciu lat. - wspomina "trzeci po Bogu" w EA Studios.
Są wczesne prototypy - z 2000 czy 2001 - gry nazywanej wówczas Urban Combat. Ten pomysł z nami został i chcieliśmy zrobić coś w tym stylu. - mówi Soderlund.
Wierzycie, że za rok nie będziemy pisać w tym miejscu o nowym Battlefieldzie?
Wrażenia Sławka z zabawy w becie Battlefield: Hardline znajdziecie tutaj.