Szef Destructive Creations obstaje przy swojej wizji Hatred, ale nie zamierza nikogo do niej przekonywać. Ba, hołduje też innym grom, które w przeszłości wywołały kontrowersje.
Szef Destructive Creations obstaje przy swojej wizji Hatred, ale nie zamierza nikogo do niej przekonywać. Ba, hołduje też innym grom, które w przeszłości wywołały kontrowersje.
- Tak, ujmując to prosto, tworzymy grę o zabijaniu ludzi. Co jednak ważniejsze, jesteśmy szczerzy w naszym podejściu. Nasza gra nie udaje bycia czymś innym niż jest. Nie chcemy do tego dodawać żadnej sztucznej filozofii. Właściwie to gdyby się głębiej nad tym zastanowić, jest wiele innych gier, w których możesz robić dokładnie to, co antagonista będzie robił w naszym projekcie. Jedyną różnicą jest to, że rozgrywka skupi się na tych właśnie rzeczach. Wierzę również, że jesteśmy w tym bezpośredni na naszej oficjalnej stronie - mówi Jarosław Zieliński.
Hatred nie jest pierwszą grą, która wzbudza kontrowersje. Wcześniej pojawiały się one nawet przy okazji wielkich marek, jak Call of Duty i słynnego poziomu No Russian w Modern Warfare 2. Szef Destructive Creations postrzega go jako... "jeden z najlepszych momentów w całej serii CoD".
- Oczywiście czas przemija i w końcu ci, którym podoba się pomysł, zostaną z nami, a reszta o tym zapomni. W końcu nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy świat gier jest zszokowany brutalnością pokazaną w tym czy innym tytule. Czas jednak mija, a po pierwszych kontrowersjach życie zwyczajnie idzie do przodu - komentuje.
- Proszę mnie błędnie nie odbierać. Naprawdę rozumiem, że nie jest to gra dla każdego i są ludzie, dla których cały pomysł jest trudny do zrozumienia. Z drugiej strony jest to tylko gra, a my nie robimy niczego złego produkując ją. A skoro tak, to dlaczego mamy tego nie robić? - kwituje.
Nad Hatred pochylaliśmy się w gronie redakcyjnym w ramach tradycyjnej rozkminy na weekend.