Przyglądaliśmy się już ocenom Assassin's Creed Unity, czas więc sprawdzić, jak przyjęte przez prasę zostało Assassin's Creed: Rogue.
Przyglądaliśmy się już ocenom Assassin's Creed Unity, czas więc sprawdzić, jak przyjęte przez prasę zostało Assassin's Creed: Rogue.
Oto, czego Ubisoft powinien się dowiedzieć o swoich grach na bardzo zasadniczym poziomie: kiedy firma nie tonuje swojej narracji i postaci do poziomu hitów pokroju Call of Duty, robi lepsze gry.
Świetna odsłona serii. Choć nie wprowadza dużych zmian w mechanizmach rozgrywki, dostarcza dobrą zabawę, która pokazuje konflikt od drugiej strony. Shay to świetny bohater, a jego polowania na asasynów stanowią jedne z najbardziej ekscytujących sekwencji w całej serii.
Idealne pożegnanie Assassin's Creeda z poprzednią generacją. Rogue oferuje być może najlepszą postać przewodnią w całej serii, choć rozgrywka może okazać się dla niektórych zbyt oklepana.
Rogue udowadnia, że nastała już pora, by seria udała się na nowe terytoria, nie pozostawiając jednocześnie cienia wątpliwości, dlaczego zakochaliśmy się w niej od samego początku.
Assassin's Creed: Rogue nie wprowadza niczego szczególnie innowacyjnego czy odmiennego, ale nadbudowuje fantastyczne pomysły, które wniosło Black Flag, dodając do nich trochę własnego posmaku. Szkoda, że gra została relegowana do poprzedniej generacji. Mamy jednak nadzieję, że dostanie szansę na rozprostowanie nóg.
Assassin's Creed: Rogue to solidna odsłona długiej serii, której brakuje jednak trochę natchnienia. Najbardziej przemówi do najwierniejszych fanów.
Gra jest bardziej epilogiem niż kontynuacją. Rogue nie daje rady dostarczyć pełnowartościowego doświadczenia.
Assassin's Creed: Rogue jest tytułem konformistycznym i dobrze wykonanym, ale pozbawionym ambicji. Shay to templariusz, niemiły nowy bohater, który zdradza sekrety całej sagi. Zbyt wiele tu bitew morskich, mało interesujących morderstw i tradycyjnych misji.
Pomijając kwestie fabularne, Rogue wydaje się przestarzałe, monotonne i ostatecznie woła o wymyślenie od nowa.
Może największa lekcja jest taka, że Assassin's Creed nie ma już zbyt wiele do powiedzenia czy zaoferowania. Może wszyscy z nas, asasyni i templariusze, gracze i twórcy, musimy sobie zrobić przerwę.
Poza kilkoma dodatkami, jak wiatrówki czy wyrzutnia granatów (której używamy dosłownie w jednej misji), nie ma w Rogue prawie niczego, co popchnęłoby serię naprzód.
Choć wejście w buty templariusza brzmi obiecująco, durna fabuła, słabi bohaterowie i w dużej mierze zrecyklingowane wizalizacje Assassin's Creed: Rogue oferują niewiele ponad to, co seria zrobiła już wcześniej.