Ponoć dobrze. Nad grą zbudowany przez niego zespół, który podziela podobną wizję wobec końcowego efektu.
Ponoć dobrze. Nad grą zbudowany przez niego zespół, który podziela podobną wizję wobec końcowego efektu.
- Dean zawsze był nie tyle zarządcą zespołu, co scenarzystą. Zarządzanie projektem, pod względem tego nad czym i kiedy pracujemy, a także w jaki sposób rozwiązać pewne kwestie, należała do osób zatrudnionych przez Deana na samym początku. Ci ludzie nadal zarządzają projektem - odpowiedział Brain zapytany o to, jak zespół radzi sobie z pracą nad DayZ bez Deana. Jak się okazuje, on sam jest osobą odpowiedzialną za koordynację pracy. Stara się, aby wszyscy podążali w tym samym kierunku w odpowiednim tempie. - Prace nad stworzeniem gry nie udadzą się, jeżeli zespół nie będzie śpiewał jednym głosem jak w chórze. Póki co nie mamy z tym problemu - tłumaczy Hicks.
Jak okazuje się, Dean cały czas przy projekcie jest obecny. Może nie w fizycznym sensie, ale wspiera zespół dobrą radą. - Dean przez cały rok budował zespół, któremu ufa - z ludzi, których postrzegał jako kompetentnych, podzielających jego wizję. Przez ten rok nakreślił wizję tego czym DayZ powinno być, zapisał to nawet na papierze. Spędził sporo czasu nauczając nas tego, tłumacząc. Autostrada jest już właściwie gotowa, my tylko musimy dotrzeć do jej końca. (...) Nie znam tu wielu ludzi (w Czechach - dop. red.), to Dean mnie tu zaciągnął. Rozmawiam z nim cały czas. Spędzamy razem czas po pracy i to nawet pomimo tego, że jest on teraz w Nowej Zelandii. On ma ogromny wpływ na ten projekt nawet będąc w innej strefie czasowej. Może nie siedzi już na krześle rzucając we mnie puszkami po napojach gazowanych, ale on tu jest. To jego gra - tłumaczy Hicks.
Kiedy ekipa Bohemii Interactive dotrze do końca autostrady? Stanie się to dopiero w przyszłym roku, kiedy to zaplanowane zostało wydanie gry w gotowej wersji. Wcześniej, bo jeszcze w tym roku, DayZ osiągnie status bety. Stanie się to jednak dopiero jesienią.