Wierzycie w taki scenariusz?
Wierzycie w taki scenariusz?
- Tablety mogą za trzy-cztery lata stać się mocniejsze od typowej konsoli. A to przyciągnie do nich całkiem nową falę graczy przyzwyczajonych do konsolowych produkcji, które są znacznie bardziej immersyjne, głębsze, mocniej nastawione na fabułę od prostej, statystycznej gry mobilnej, która bawi głównie przez chwilę, gdy czekasz na autobus - powiedział Blake Jorgensen, dyrektor finansowy Electronic Arts, dodając, że firma już teraz zastanawia się nad tworzeniem gier z myślą o takich graczach. - Poszukujemy więc sposobu na łatwe zmiksowanie z sobą tych dwóch modeli, by otrzymać bardziej wciągającą, ale nadal "ruchomą" grę, w którą możesz grać w salonie na kanapie, ale także w autobusie czy u kumpla w domu. W znaczniej bardziej "przenośny" sposób niż dziś. I jest to dla nas ogromna szansa - powiedział B. Jorgensen podczas Technology, Internet & Media Conference.
Co to za czasy, że twórcy chcą, byśmy grali nawet wtedy, gdy jesteśmy u kolegi w domu. Kiedyś byłaby to dobra chwila na pogadanie, a nie odpalenie gry. A na poważnie, czy stacjonarne konsole mają się czego bać? Z jednej strony już teraz mają dużą, ale ciągle powiększającą się grupę użytkowników, studia deweloperskie nie porzucą ich na rzecz urządzeń przenośnych, także dlatego, że gry na konsolach są po prostu drogie, ale gracze do tego przywykli. Ceny tabletowych produkcji znajdują się na kilkukrotnie niższym poziomie, a to oznacza znacznie mniejsze zyski. Poza tym granie na konsoli to coś więcej niż plastikowe pudełko pod tv - gracze z reguły mają do dyspozycji spory ekran, wygodną kanapę czy fotel, bezprzewodowego pada. A także spokój, bo mogą się zrelaksować. Trudno będzie to wszystko zastąpić siedząc w zatłoczonym autobusie, zresztą pytanie nawet - czy trzeba? Czy naprawdę graczom nie starczą wspomniane prostsze, mobilne produkcje, gdy czekają na transport? Poza tym gier takich jak Call of Duty wprost nie da się sensownie przenieść na tablet - przynajmniej nie w danej chwili.
Jedno jest jednak pewne, jeżeli coś miałoby być problemem w przenoszeniu się graczy z konsol na tablety, to z całą pewnością nie będzie to moc obliczeniowa tych sprzętów. Taka Tegra K1 już teraz jest mocniejsza od Xboksa 360 czy PlayStation 3, a przecież zaprezentowano już jej następcę. Trzy lata w IT aż nadto, by pojawiły się z dwie generacji procesorów jeszcze mocniejszych od tego. Teoretycznie więc wizja EA będzie możliwa od technicznej strony. Reszta zależeć będzie od tego, czy gracze ją zaakceptują i czy sami z czasem odejdą od konsol na rzecz grania na coraz mocniejszych urządzeniach przenośnych. Jeśli tak, to nowej generacji konsol stacjonarnych może nawet już nigdy nie być. Wtedy sprawdziłby się słowa wszystkich tych, którzy przed debiutem Xboksa One oraz PlayStation 4 informowali, że oto nadchodzi premiera ostatniej generacji konsol. Ale przecież rewolucja dzieje się na naszych oczach nieustannie od kilkunastu lat. Pożegnaliśmy już dyskietki, kasety i płyty cd, może następne będą właśnie konsole.