W styczniu Microsoft obniżył cenę Xboksa One do 349 dolarów. Michael Pachter podejrzewa, że promocja ta jest tak naprawdę stałym obcięciem kwoty, jaką trzeba wyłożyć za konsolę.
W styczniu Microsoft obniżył cenę Xboksa One do 349 dolarów. Michael Pachter podejrzewa, że promocja ta jest tak naprawdę stałym obcięciem kwoty, jaką trzeba wyłożyć za konsolę.
- Nie jest to oficjalne obcięcie ceny - to cena promocyjna. To pozwala sprzedawcom na reklamowanie ze standardową ceną 399 dolarów obciętą do 349 dolarów. Mam jednak przeczucie, że ta cena nigdy już nie wzrośnie - stwierdza. Obniżka ceny może pozwolić Xboksowi One zbliżyć się do pułapu osiągniętego przez PS4.
Według Pachtera, różnice w początkowej sprzedaży obu sprzętów zostały spowodowane przez obecność Kinecta w konsoli Microsoftu. - Kinect pozwalał graczom na kontrolę głosem i ruchem, ale większość z nas nie potrzebowała tego. Nie muszę mówić "Xbox on". Nie mam nic przeciwko naciśnięciu przycisku na moim kontrolerze. To wszystko, co trzeba zrobić. To nie jest trudne. W zasadzie to trudniej jest powiedzieć "Xbox on" - diagnozuje.
- Przyczyna, dla której mamy kontrolery, jest taka, że d-pady i analogi są wydajnym sposobem na kontrolowanie rzeczy pojawiających się na ekranie. To ma sens i jest zrozumiałe. Nie musimy machać rękami. Microsoft widząc sukces Wii pomyślał o rozwinięciu tego poprzez wykrywanie ruchu i głosu, ale nam to nie jest potrzebne - kontynuuje Pachter.
- Ludzie nie kupowali Xboksa One i najwidoczniej część konsumentów przesiadła się z Xboksa 360 na PS4, ponieważ te osoby nie chciały Kinecta. Rozłączenie konsoli od sensora było więc moim zdaniem słusznym pomysłem. Nie jestem pewien, dlaczego Xbox nie zaczął się po tym od razu sprzedawać lepiej od PS4. Stało się to dopiero po obniżeniu ceny do 349 dolarów i rozpoczęciu rozdawania gier - dodaje.