Twórcy gry podają powody, dla których ich zdaniem nowa część Need for Speed nie może być nazwana nowym Undergroundem.
Twórcy gry podają powody, dla których ich zdaniem nowa część Need for Speed nie może być nazwana nowym Undergroundem.
- Inspiracja dla tej gry nie pochodzi z żadnej konkretnej części Need for Speed. Tak, mamy tam nocne wyścigi rodem z Underground, ale już na przykład przerabianie samochodów bardziej przypomina modyfikacje z Carbona. System sterowania jest natomiast wzorowany zarówno z tych bardziej przyczepnych części tworzonych przez Black Box, jak i tych bardziej driftowych, tworzonych przez Criterion. I teraz mamy model jazdy, które łączy te dwa w jeden - tłumaczył w rozmowie z Videogamer.com producent wykonawczy gry, Marcus Nilsson.
Powiem szczerze, że co do nowego Need for Speeda mam bardzo dobre przeczucia, bo wygląda na to, że twórcy gry dokładnie wiedzą, jaki końcowy efekt chcą osiągnąć i konsekwentnie go realizują. Chociażby wtłaczając w grę mnóstwo motoryzacyjnej kultury. Ale ciągnięcie tylu srok za ogon i czerpanie elementów z tak wielu różnych części serii, brzmi dość ryzykownie. O tym, jak dobra finalnie okaże się gra przekonamy się 3 listopada.