Wirtualna rzeczywistość jest droga i prymitywna - twierdzi Palmer Luckey

Dodaje jednak, że z czasem sytuacja ulegnie zmianie i to na lepsze. - W końcu, koszty produkcji spadną, jakość produktów wzrośnie, a szeroka dostępność zawartości sprawi, że niemożliwe stanie się wyobrażenie sobie najbardziej zatwardziałego technofoba, który stwierdzi, że nie widzi zastosowania dla wirtualnej rzeczywistości - dodaje Luckey. I trudno nie przyznać mu racji. Póki co VR opóźnia swoje wejścia na rynek, bo choć o Oculus mówi się głośno już od dawna, to sprzęt zadebiutuje na rynku dopiero w roku 2016. Jednak wraz z nim pojawi się HTC Re Vive, a także sprzęt od Sony. Taki zestaw sprawi, że wirtualna rzeczywistość faktycznie powoli zacznie pukać do drzwi domów każdego z nas, a jej zastosowanie nie ograniczy się tylko do gier. Wie o tym najlepiej Microsoft, który aktualnie ze swoim HoloLens celuje nie w gry, a w zastosowanie w gospodarce.