Jak wypadła tegoroczna edycja poznańskiej imprezy?
Jak wypadła tegoroczna edycja poznańskiej imprezy?
Tegoroczna edycja Poznań Game Arena została poszerzona o kolejną halę, w której znajdowała się duża scena Twitch oraz scena Riot Games, gdzie można było śledzić rozgrywki z Mistrzostw Świata w League of Legends. Było co zwiedzać, a spędzenie kilku minut na każdym ze stoisk powodowało, że piątek mijał dość błyskawicznie. Dodatkowo odbył się także zamknięty pokaz gry Shadow Warrior 2, prezentacja firmy Alienware związana ze Steam Machine, a także można było wypróbować HTC Vive – nowe gogle wirtualnej rzeczywistości.
Jak wcześniej wspomniałem Poznań Game Arena zaczęło żyć dopiero w sobotę, gdy pojawili się tłumnie odwiedzający. Tym razem jednak obyło się bez powtórki z rozrywki w postaci wielkiego ścisku i przez cały dzień dość łatwo można było spacerować między stoiskami. Na pewno wpłynęło na to poszerzenie obszaru targowego o dodatkową halę, z pewnością pomogło ograniczenie sprzedaży biletów w piątek (choć, z tego co słyszałem, bilety można było kupić jeszcze ok. godziny 23:00). Dodatkowo przecież w nowym miejscu odbywał się turniej Continental Rumble w World of Tanks. Wszystko to pomogło trochę rozluźnić atmosferę w halach Międzynarodowych Targów Poznańskich i w szczytowych godzinach imprezy.
Tegoroczna edycja Poznań Game Arena na pewno wyróżniała się o wiele większą liczbą stoisk, gdzie można było kupić przeróżne gadżety z ulubionych gier, filmów czy anime. Chciałeś czapkę z Bulbasaurem? Proszę bardzo! Marzyły ci się koszulki z motywami z gier czy seriali lub nowa myszka do grania? Nie ma sprawy! Tegoroczne targi były dobrym miejscem do uzupełnienia swoich kolekcji zarówno gier jak i gadżetów z nimi związanymi.
Mogę także narzekać na to, że według mnie ten aspekt rywalizacji między graczami (amatorskimi bądź profesjonalnymi) nie jest aż tak uwidoczniony jak można byłoby tego oczekiwać po tego typu imprezie. Można sobie było oczywiście zagrać mini-turnieje w Counter Strike: Global Offensive czy Heroes of the Storm (w którym obydwa mecze przegrałem…), jednak nie widziałem czegoś w rodzaju kategorii open poprzedzonych rejestracją poszczególnych drużyn. Nie wpadło mi to w oko, a raczej powinno jeśli impreza teoretycznie stawia na aspekt rywalizacji miedzy graczami.
Od momentu, w którym wsiadłem do powrotnego pociągu z Poznania w niedzielne popołudnie, miałem w głowie kilka myśli odnośnie tego co dalej z Poznań Game Arena. Zresztą podobne miałem także rok wcześniej.
Gołym okiem widać, że PGA stale się rozwija. Sam fakt, że duża scena w tym roku pojawiła się w innym, o wiele ciemniejszym miejscu jest sporym plusem. Porównując z ubiegłoroczną edycją spore nasłonecznienie jednej z głównych hal przeszkadzało w oglądaniu tego, co przygotowane zostało przez prelegentów podczas paneli dyskusyjnych.
Po raz kolejny świetnie obroniło się Nintendo. W ubiegłym roku bardzo pochwaliłem polski oddział Big N za to, że powoli stara się wychodzić ze swoimi produktami do graczy i walczy ze stereotypem, iż „tylko trzech graczy w Polsce posiada WiiU”. Można było spróbować swoich sił rywalizując z innymi w takich grach jak Mario Kart 8, Super Smash Bros. for WiiU czy też przejść przygotowany wcześniej poziom w Super Mario Maker. Na stanowiskach natomiast przygotowane były także Xenoblade: Chronicles czy Just Dance 2016.
Tutaj jednak trafiam do tematu wcześniej wspomnianego przeze mnie Warsaw Games Week.
Oczywiście, nadal warto wpaść na PGA choćby dla niesamowitej atmosfery poznańskich targów. Niemniej jednak jako wielbiciel e-sportu było dla mnie tego wszystkiego stanowczo za mało, a pod kątem wystawienniczym daleko im do pewnego poziomu, który faktycznie nie skupiałby się tylko na przeróżnych konkursach dla odwiedzających, a przedstawiałby najciekawsze nowości sprzętowo-growe. Tym samym wydaje mi się, że jeśli Warsaw Games Week odniesie sukces, mimo że z poziomu debiutanta może być niezwykle ciężko spełnić już wysoko postawioną poprzeczkę przez nic innego jak hype, to być może część odwiedzających Poznań w 2016 roku postanowi wybrać się do stolicy na o wiele atrakcyjniejszy i konkretny event, a nie tak naprawdę połączenie wielu różnych atrakcji w jedną imprezę.
Tym bardziej, że tegoroczny układ wydarzeń growych w październiku raczej nie pomagał, ponieważ pojawiają się dwie duże, teoretycznie konkurujące ze sobą imprezy.
Dobrym zjawiskiem jest to, że gry komputerowe coraz częściej zaznaczają swoje miejsce w naszym kraju. Już od pewnego czasu widać pewien trend wschodzący w kwestii nie tylko popularności e-sportu, ale także innych wydarzeń dla graczy. Można byłoby oczywiście dyskutować godzinami czy kiedykolwiek media niepowiązane z grami przestaną odbierać elektroniczną rozrywkę jako coś złego, obcego lub jedno i drugie. Jednak nie w tym rzecz.
W praktyce tak naprawdę mało który gracz jest w stanie poświęcić swój czas i pieniądze na obydwa eventy. Trzeba więc wybrać między debiutującą, a dobrze zapowiadającą się imprezą i doświadczonymi, ale powoli rozwijającymi się z roku na rok targami w Poznaniu. W tym roku być może wybór był nieco łatwiejszy, ale za rok nie może być on już aż tak klarowny. Dlatego też Poznań Game Arena musi się bronić dość śmiałymi krokami w kierunku rozwoju samej imprezy i zaplanowaniem konkretnych atrakcji podobnie jak uczyniło to wcześniej Warsaw Games Week w przypadku samych gier komputerowych. Podobnie sprawa wygląda z e-sportem, choć tutaj jednak być może warto spróbować przenieść większe turnieje na sobotę lub niedzielę, gdy pojawi się większa liczba kibiców. Przecież e-sport to nie tylko gracze – to także oddani kibice.
Tak czy inaczej tegoroczne Poznań Game Arena można podsumować w ten sposób:
Zmierzając powoli do końca życzę organizatorom tego, aby faktycznie kolejna edycja Poznań Game Arena była lepsza od tegorocznej. Dlaczego?
Bo naprawdę fajnie jest wracać co roku do Poznania, spotkać się ze znajomymi, spędzić kilka dni w świetnej atmosferze. A tak naprawdę wszystko idzie w dobrym kierunku tylko potrzebuje tożsamości.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!