Zdrowie, małżeństwo, a nawet zmysły - to wszystko mógłby stracić Ken Levine, gdyby zdecydował się pracować nad kolejnym wielkim projektem.
Zdrowie, małżeństwo, a nawet zmysły - to wszystko mógłby stracić Ken Levine, gdyby zdecydował się pracować nad kolejnym wielkim projektem.
Levine zdradza, że produkcja Bioshock Infinite odbiła się na nim negatywnie. - Widziałem swoje zdjęcie z czasów, kiedy po raz pierwszy ogłoszono grę. To był rok 2010. Potem zobaczyłem siebie na zdjęciu z 2013 roku. Wyglądałem na nim na starszego o 10 lat. To zmieniło moje życie w kontekście wpływu na zdrowie, mojego postrzegania gier i relacji z ludźmi - przyznaje.
- Zarządzanie zespołem liczącym 30 czy 40 osób, gdzie każdy zna imiona pozostałych, jest zupełnie innym procesem niż zarządzanie 150-osobową grupą. Przechadzasz się między pracownikami studia i nawet nie wiesz kim są - stwierdza. Tymczasem, jak sam oznajmia, zarządzanie ludźmi nie jest tym, w czym czuje sie najlepiej. - Sądzę, że naturalnym oczekiwaniem było, że przystąpię do prac nad większą i lepszą grą niż Bioshock. Ja jednak czułem, że poniosę porażkę decydując się na taki krok, że postradam rozum, stracę małżeństwo. Moim rozwiązaniem było odejście - dodaje Levine.