Swoją drogą, kilka lat później podobną drogę przeszedł Titanfall, którym twórcy pokazali środkowy palec dla Call of Duty i Activision wracając do EA.
Swoją drogą, kilka lat później podobną drogę przeszedł Titanfall, którym twórcy pokazali środkowy palec dla Call of Duty i Activision wracając do EA.
Na łamach IGN-u Zampella wspomina stare dzieje, gdy w roku 2002 był jeszcze członkiem studia 2015, Inc., które znają wszyscy z przygotowania świetnego Medal of Honor: Allied Assault. Po tak fantastycznej produkcji EA oczywiście ostrzyło sobie ząbki na przejęcie studia pod swoje skrzydła. Ale deweloperzy nie byli tym zachwyceni, Zampella wraz z kolegami zwrócili się więc w stronę Activision, uciekając przed "Elektronikami". W ten oto sposób powstało studio Infinity Ward, które stworzyło Call of Duty trochę jako środkowy palec właśnie dla EA. I po czasie trzeba przyznać, że ten ruch ze strony Zampelli jak i marka Call of Duty posłały Medal of Honor prosto do grobu. Oczywiście marka była kontynuowana jeszcze przez kilka lat, ale jej dobre części - jak Wojna na Pacyfiku - były rzadkością, a próba odświeżenia w postaci rebootu Medal of Honor i Medal of Honor: Warfighter z roku 2012 były po prostu słabe.
Swoją drogą, gdyby Call of Duty nie zabiło Medal of Honor, być może EA nie inwestowałoby tak mocno w markę Battlefield. A żeby było jeszcze śmieszniej, po kilku latach sielanki Zampella odszedł przecież z Infinity Ward tworząc Respawn Entertainment i markę Titanfall, którą tym razem wydawało EA - też trochę w formie "środkowego palca", choć pokazanego tym razem w drugą stronę.
Wygląda na to, że gdyby Vince nie chciał kilka lat temu wkurzyć EA, nie mielibyśmy dziś ani Call of Duty ani Titanfalla, a Battlefield wyglądałby całkiem inaczej - wypada mu chyba podziękować.