Problemy techniczne i nieprzychylne recenzje nie przeszkodziły grze Friday the 13th w dotarciu do sporego grona odbiorców.
Problemy techniczne i nieprzychylne recenzje nie przeszkodziły grze Friday the 13th w dotarciu do sporego grona odbiorców.
- Wzięliśmy pod uwagę liczbę graczy z bety o pre-ordery, do tego dodaliśmy 30 proc. Na tej podstawie ustanowiliśmy serwery i bazę danych na premierę. W jakimż ogromnym błędzie byliśmy! 100 tys. graczy dołączyło w ciągu pierwszych 20 minut, a nasze serwery się stopiły - wspomina Wes Keltner, szef firmy wydawniczej Gun Media odpowiedzialnej za dystrybucję Friday the 13th.
- Nasz pierwszy weekend to był chaos. Cały zespół spał przy biurkach próbując nadążyć za popytem. To doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Z naszym małym budżetem nie mogliśmy sobie pozwolić na dużych rozmiarów QA. Zrobiliśmy betę na PC, z której zebraliśmy mnóstwo świetnych danych. Na tak ogromną falę graczy nie byliśmy jednak gotowi - dodaje.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło - przynajmniej dla Gun Media. Friday the 13th jest tytułem dochodowym. Nadwyżki wydawca nie zamierzał jednak schować do portfela. - Zainwestowaliśmy ja w grę w formie nowej zawartości (mapy, postacie itd.), a także ciągłe koszty obsługi serwerów - wyjaśnia Keltner.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!