Adam Bhatti wychwala starania twórców PES 2018 w kwestii licencji na kluby i stadiony. Do pełni szczęścia wciąż jest jednak daleko.
Adam Bhatti wychwala starania twórców PES 2018 w kwestii licencji na kluby i stadiony. Do pełni szczęścia wciąż jest jednak daleko.
- Wielką pozytywną historią jest to, jak wdarliśmy się w inne europejskie ligi i jak zmaksymalizowaliśmy to, co mogliśmy uzyskać - oznajmia. Licencjonowane będą kolejne trzy kluby z Turcji, cztery z Grecji i trzy z Belgii. - Lista europejskich licencji jest długa i jest to pozytywna rzecz, ponieważ pokazuje ludziom, że się staramy, podejmujemy trud, a nie tylko czekamy, aż te wielkie umowy i wielkie licencje wygasną - stwierdza.
W tegorocznym PES-ie będzie ponadto sześć licencji więcej na stadiony piłkarskie, a ich łączna liczba wzrośnie do 36. Camp Nou, arena, na której swoje mecze rozgrywa FC Barcelona, zachowa status wyłączności dla Pro Evolution Soccera 2018.
Nie zmienia to jednak faktu, że produkcji z katalogu Konami wciąż bardzo daleko do największego konkurenta - serii FIFA. Wydawca Pro Evolution Soccer 2018 zamiast rzucać się na głęboką wodę stosuje jednak metodę małych kroczków, które być może w końcu pozwolą mu nawiązać równorzędną walkę na licencje z potentatem od EA.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!