Electronic Arts mocno postawiło na przychody z mikropłatności, ale ta polityka odbiła się czkawką w innej sferze biznesu.
Electronic Arts mocno postawiło na przychody z mikropłatności, ale ta polityka odbiła się czkawką w innej sferze biznesu.
Wieści o sporym nacisku na mikrotransakcje w grze rozeszły się jeszcze przed premierą gwiezdnowojennej produkcji studia DICE. Konsumenci nie pozostali na nie bierni, co poskutkowało mniejszym popytem. "Byliśmy rozczarowani sprzedażą Star Wars: Battlefront II w ciągu Czarnego Piątku i całego weekendu, który nastąpił po premierze gry" - pisze w nocie do klientów analityk firmy Stifel, Drew Crum. Dokładnych wyników sprzedaży z początkowego okresu Electronic Arts jak dotąd nie ujawniło.
"Battlefront II to spiczasty wierzchołek góry lodowej" - to swoim klientom w nocie przekazuje z kolei Doug Creutz, analityk Cowen & Company. "Największa kontrowersja ostatnich czasów skupiona jest wokół Star Wars: Battlefront II. Wczesne dowody sugerują, że gniew graczy na złe zarządzanie ekonomią paczek z łupami może mieć wpływ na początkową sprzedaż" - dodaje. Zaznacza również, że nadszedł czas, by przemysł interaktywnej rozrywki wspólnie wypracował standardy dla implementacji mikropłatności w grach, gdyż tylko tak można "naprawić zepsuty wizerunek i uniknąć zagrożenia regulacji".
Pierwsza inicjatywa już zresztą powstała, ale na razie jest w powijakach.