Twórcy gry Battalion 1944 mają naprawdę ambitne plany. Chcą, by najwięksi na rynku pierwszoosobowych strzelanek wzorowali się na ich tytule.
Twórcy gry Battalion 1944 mają naprawdę ambitne plany. Chcą, by najwięksi na rynku pierwszoosobowych strzelanek wzorowali się na ich tytule.
Brammer krytycznie podchodzi do tego, co współcześnie oferują produkcje konkurencji. - Nie podoba mi się, że we współczesnych strzelankach, nawet w Rainbow Six, które uwielbiam - wszystko oparte jest na mechanizmie "naciśnij, by wykonać akcję", np. naciśnij spację, by przejść oknem. To odbiera graczowi kontrolę nad wydarzeniami i przekazuje ją grze. Gra sama gra za ciebie, a to ty powinieneś kontrolować ją - konstatuje.
To zresztą nie jedyny zarzut co do stanu shooterów. - Spójrzcie na Ghost Recon: Wildlands - jest wręcz przesadnie wypucowane. Wiele zabawnych rzeczy, które można zobaczyć na Twitchu, wiele rzeczy dostarczających rozrywki to rzeczy, które się po prostu dzieją. Zobaczcie na PlayerUnknown's Battlegrounds - nie ograniczasz zabawy w swojej grze, ponieważ nie wiesz, ile tej zabawy może tak naprawdę dostarczyć. Nie wyznaczaj reguł. Tak właśnie postrzegam tytuły wysokobudżetowe: ograniczają ilość zabawy, którą można z nich wynieść. Mówią: "tak masz się bawić". My tego nie chcemy. My chcemy, żeby ludzie zaszaleli. Sądzę, że to jest przyszłość przynajmniej pięciu najbliższych lat w grach - dodaje Brammer.
Już niebawem przekonamy się, czy jego wizja urzeknie również miłośników interaktywnej rozrywki.