Niegdysiejszy gigant pustoszeje. Wygląda na to, że H1Z1 przestało być atrakcyjne, gdy dostępne stały się hity z gatunku battle royale.
Niegdysiejszy gigant pustoszeje. Wygląda na to, że H1Z1 przestało być atrakcyjne, gdy dostępne stały się hity z gatunku battle royale.
"W ciągu swoich najlepszych miesięcy H1Z1: King of the Kill dzielnie trzymało się na trzecim miejscu wśród gier, z których korzysta najwięcej użytkowników, z najlepszym wynikiem w szczycie w okolicach 150 tys. grających osób i średnią 86 tys. graczy na godzinę. Dziś trudno znaleźć ten tytuł w czołowej pięćdziesiątce. Pozycja ta zwykle ma mniej niż 10 tys. osób grających jednocześnie, a w szczytowym momencie w tym miesiącu miało ją uruchomioną zaledwie 14 tys. ludzi" - wylicza GitHyp.
Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku H1Z1 mogło pochwalić się ponad stutysięcznym zastępem graczy jednocześnie. Był to jednak początek największego boomu na gry typu battle royale. Właśnie dlatego przyczyny tak drastycznego spadku użytkowania produkcji Daybreak Game Company należy upatrywać w popularności wymienionych wcześniej tytułów. Gra ma też zresztą własne problemy - od wciąż nieustalonego terminu, w którym opuści wreszcie Early Access, przez brak perspektyw na wersje konsolowe, po wstrzymywanie się z przejściem w model free-to-play, o którym pierwszy raz wspomniano w 2015 roku.
Daybreak Game Company w październiku ubiegłego roku ogłosiło nawiązanie współpracy z Twin Galaxies. Jej celem miało być stworzenie rozgrywek e-sportowych H1Z1 Pro League. W obliczu tak odczuwalnego odpływu graczy zasadność tej decyzji można jednak podawać w wątpliwość. Liga ma ruszyć na wiosnę, a szczegóły Daybreak Game Company zdeklarowało się podać w pierwszym kwartale 2018 roku.