Zaczęło się od smartfonów.
Zaczęło się od smartfonów.
Niemieckie władze dobrały się w końcu do zamówień przedpremierowych. Poszło przede wszystkim o kwestię smartfonów, które można było zamawiać na długo przed tym, jak ustalono ich datę debiutu na rynku. Sąd w Monachium zdecydował jednak, że nie może tak być, a konsument powinien wiedzieć, kiedy dokładnie produkt trafi w jego ręce. Sęk w tym, iż decyzja odnośnie smartfonów przekłada się również na inne produkty, takie jak gry.
Wolfgang Schuldzinski, prezes Düsseldorf Consumer, powiedział, że klient, zamawiając dany produkt w sieci, powinien wiedzieć, kiedy dokładnie trafi on do jego rąk. Nie uwzględnia to zatem pre-orderów tytułów z nieokreśloną datą premiery, jak chociażby jest to w przypadku Cyberpunk 2077. Grę można już zamawiać na Amazonie w USA.
System zamówień przedpremierowych ma swoje wady i zalety. Plusem jest między innymi to, że wydawcy dzięki pre-orederom są w stanie określić to, jakie będzie mniej więcej zapotrzebowanie na dany produkt i ile mogą go wyprodukować przed debiutem, by nie leżał na półkach lub by go tam nie zabrakło. Gracze również często dużo zyskują dzięki takim zamówieniom. Wydawcy dodają do nich różne dodatki w postaci chociażby unikatowych skórek.