Polityka otwartych drzwi na Steamie pociągnęła za sobą określone konsekwencje. Valve pozostaje czujne na treści zamieszane na platformie.
Polityka otwartych drzwi na Steamie pociągnęła za sobą określone konsekwencje. Valve pozostaje czujne na treści zamieszane na platformie.
Politykę otwartych drzwi na Steamie dla gier wszelkiej niemal maści zapowiedziano już w czerwcu. Wówczas Valve zasygnalizowało jedynie ogólnikowo, że wstępu na platformę nie będą miały tytuły nielegalne i takie, które stanowią "jawny trolling". To ostatnie stwierdzenie firma doprecyzowała dopiero w ubiegłym miesiącu. "Przeprowadzamy głęboką analizę, która zaczyna się od developera" - wyjaśnili właściciele platformy.
"Sprawdzamy kim są twórcy, co robili w przeszłości, ich zachowanie na Steamie w roli developera i klienta, informacje bankowe, twórców, z którymi współpracują i inne rzeczy. Wszystko po to by dowiedzieć się, kto jest naszym partnerem i po co chce sprzedać swoją grę. Tworzymy kontekst wokół dzieła i jego autora, a następnie dokonujemy oceny. Często całkowicie banujemy danych twórców ze Steama, a nie tylko ich pojedyncze produkcje".
Konsumenci, którzy zdążyli zakupić usunięte gry, będą mogli nadal pobierać je na swoje urządzenie w dowolnym momencie.