To wcale nie jest złośliwość. Chyba.
Gabe Newell, prezydent Valve, po raz kolejny zażartował sobie o Half-Life 3 – grze, na którą fani serii czekają od parunastu lat, która niedługo stanie się memem.
Gabe Newell, prezydent Valve, po raz kolejny zażartował sobie o Half-Life 3 – grze, na którą fani serii czekają od parunastu lat, która niedługo stanie się memem.
To wcale nie jest złośliwość. Chyba.
Valve zorganizowało spotkanie dla swoich pracowników po premierze Valve Index, czyli nowego zestawu VR. Najpierw mówił o nim jeden z inżynierów, by po prawie trzech minutach pojawił się Gabe Newell, czyli głowa firmy. Newell powspominał trochę o osiągnięciach Valve oraz jej przeszłości, a także poczęstował nas żartem o Half-Life 3. Tak oto tradycji stała się zadość.
Historia Valve ma wiele większych kamieni milowych – mieliśmy Half-Life, który był naszą pierwszą grą singleplayer, mieliśmy Source, nasz pierwszy silnik, mieliśmy Counter-Strike, czyli naszego pierwszego multiplayera. Potem mieliśmy Steam i Warsztat, a Index to kolejny z tych kamieni. Half-Life zaprowadziło nas do Half-Life 2, Source do Source 2, eksperymenty z Team Fortress 2 przyczyniły się do powstania Doty, a Artifact był powodem stworzenia Underlords. Może pewnego dnia numer dwa zaprowadzi nas do tej błyszczącej liczby całkowitej świecącej gdzieś wysoko, w górach? Zobaczymy.
No właśnie. Na zobaczymy kończy się za każdym razem. Pytanie tylko, ile takich razów musi jeszcze być, aby twórcy zrozumieli, że żart powtarzany zbyt wiele razy staje się coraz mniej śmieszny? Co prawda nadal gdzieś w świecie nadal znajdują się rozrzucone resztki nadziei na to, iż rzeczywiście czegoś podobnego, jak trzecia część kultowej serii Half-Life, dożyjemy. Premiera Half-Life 3 na razie wydaje się być jednak legendą, którą będziemy mogli co najwyżej opowiadać wnukom – była taka gra, o której wszyscy mówili, ale nikt jej na oczy nie widział.
Trochę smutne, trochę przewidywalne, a trochę też i przykre. Co sądzicie?