Mikrotransakcje w Wolfenstein: Youngblood nie są warte złości graczy

Wincenty Wawrzyniak
2019/07/30 13:35

Wolfenstein: Youngblood przyjęło się równocześnie całkiem dobrze, jak i trochę źle. Mikropłatności w grze to jedna z tych rzeczy, na które wiele graczy okropnie się złości – niepotrzebnie.

Niektórzy nawet poszli o krok dalej. Spora ilość graczy podczas zabawy w Wolfenstein: Youngblood tak bardzo zezłościła się na system płatności, że na Twitterze pojawiły się nawet wyzwiska skierowane między innymi w stronę projektanta poziomów, Mitji Roskarica. Rezultatem była oczywiście blokada konta i zmiana jego statusu na prywatne, ale nawet to nie zmienia faktu, że cała ta złość i negatywne emocje są najzwyczajniej w świecie zbędne.

W odpowiedzi deweloperzy wyrazili swoje współczucie dla Roskarica. Oskarżenia są o tyle bez sensu, że projektant poziomów nie ma absolutnie nic wspólnego z mikrotransakcjami w grze. Po drugie, wszyscy wiemy, iż takie obrażanie po prostu nie jest w porządku. Po trzecie, system płatności przy użyciu prawdziwej gotówki w Wolfenstein: Youngblood nie jest aż tak natrętny, jak nam się wydaje.Mikrotransakcje w Wolfenstein: Youngblood nie są warte złości graczy

Oczywiście, że takie posunięcie w przypadku produkcji z kultowego cyklu gier Wolfenstein jest dość rozczarowujące. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę całą serię, która swoją przygodę na rynku gier rozpoczęła już w 2014 rok, kiedy to światło dziennie ujrzało Wolfenstein: The New Order wyprodukowane przez MachineGames. Gra zasłynęła ze świetnej atmosfery, genialnych broni, które zapewniały rozrywkę na wiele godzin, pełne tajemnic poziomy oraz trudne, aczkolwiek sprawiedliwe walki z ciekawymi bossami. Dodając do tego dzisiejsze mikrotransacje w najnowszym spin-offie z córkami Blazkowicza, nie ma nic dziwnego w tym, że ludziom się to nie spodobało.

Tyle że gniew skierowany w stronę Roskarica był zbyt duży. Pomijając już fakt, że twórca musiał zablokować swoje konto dla ludzi z zewnątrz oraz to, że nie ma żadnego wpływu na system mikrotransakcji w grze, inni deweloperzy słusznie zwrócili uwagę rozgoryczonym – przesadzają.

GramTV przedstawia:

Wolfenstein: Youngblood posiada dwie waluty: srebrne monety, które znajdujemy w najróżniejszych zakamarkach poszczególnych lokacji oraz złote sztabki, które możemy kupić za prawdziwe pieniądze. Jeden z dziennikarzy Kotaku w obszernym artykule na ten temat przyznał, że po 8 godzinach grania w Youngblood – co daje około 57 procent głównej fabuły oraz 14 procent zadań pobocznych – ani razu nie spotkał się z żadnymi wskazówkami na temat tego, jak można zdobyć wspomniane złote sztabki. Wszystko, co możemy kupić za walutę zdobytą podczas gry ma rozsądne ceny. W dodatku, każdy poziom umożliwia nam zdobycie naprawdę sporej liczby monet, a także daje opcję zaliczenia dodatkowych celów, dzięki czemu dostaniemy jeszcze więcej kasy. Dzięki temu ulepszamy bronie, wchodzimy w posiadanie różnych elementów dekoracyjnych dla arsenału oraz pancerzy, a nawet możemy kupić wspomagacze.

Poza tym, tuż po premierze w grze pojawiła się dość poważna luka, która umożliwiała pozyskanie dowolnej liczby złotych sztabek. Gracze korzystali z tego jak szaleni, a deweloperzy dopiero teraz wypuścili łatkę, która naprawia błąd.

Do czego więc używamy złotych sztabek? Tylko do ozdobników. Mikrotransakcje nie zapewnią nam żadnych bonusów w kwestii samej rozgrywki. Pytanie więc – po co ta cała szopka? Nie wiemy.


Komentarze
10
fabio
Gramowicz
30/07/2019 23:35

Szkoda obie nowe części New Order i New Colossus ograłem pare razy z wielką przyjemnościa mimo iż nie jestem fanem FPSów ( ale tutaj ściągnęła mnie fabuła :) po tym co widzę w recenzjach ( i dziwnych artykułach jak ten tutaj który może nie jest twierdzeniem ze monetyzacja jest ok ale rozmywa ogólnie temat słabej jakości fabuły i całej koncepcji nowego Wolfa) zagłosuje portfelem na nie. Szkoda że Bethesda ostatnio ( fallout 76) ma dziwne parcie na rozwalanie dobrych tytułów po 3-4 częściach liczą że hype i przywiązanie do marki nabiją im kieszenie na siłę szukają tytułu który da im długoterminową monetyzację :(

Yosar
Gramowicz
30/07/2019 22:40

"Wolfenstein: Youngblood przyjęło się równocześnie całkiem dobrze"

Bardzo odważne stwierdzenie w stosunku do gry która aktualnie siedzi na 74 Metacriticu (PC), 67 (PS4) i 68 (XBox One), Steamie ledwo na 45, a o ocenie graczy na metacritic chyba nawet nie ma co wspominać bo nowy Wolfeinstein bije się zaciekle z Anthemem o tytuł największej padaki w tym roku.

W zasadzie poza sponsorowanymi recenzjami na portalach podobnych temu ciężko znależć pozytywne recenzje tego gniota.

wiko
Redaktor
Autor
30/07/2019 22:07
dariuszp napisał:

Cały ten tekst wygląda jak jakaś PR-owa akcja. I ma schemat który agencje PR robią raz za razem.

Tzn weźmy kogoś z naszej firmy. Napiszmy mu negatywne komentarze. Nagońmy na niego też niezadowolonych fanów robiąc coś na Twitterze. Zawieśmy jego konto. Zróbmy z niego ofiarę.

Prosta zagrywka. Nic nie kosztuje. A zamieniamy dyskusje z tego jak gra jest kiepska i jak firma wprowadziła mikrotransakcje żerujące na osobach uzależnionych na to jak źli są gracze.

Ciekawe ile wam zapłacili za opublikowanie tego tekstu.

Ten tekst nie jest PR-ową akcją, bardziej moją opinią. A jeśli jest zła, to przepraszam :)




Trwa Wczytywanie