Pracownicy donoszą, że Atari zalega z wypłatami nawet za pół roku.
Pracownicy donoszą, że Atari zalega z wypłatami nawet za pół roku.
Wygląda na to, że kolejny projekt konsoli zamiast na rynek trafi ostatecznie do kosza. O Atari VCS nie słyszeliśmy już od dłuższego czasu, nawet pomimo faktu, że według ostatnich komunikatów firmy, sprzęt ma zadebiutować jeszcze przed końcem tego roku. Mamy październik, a oficjalnych komunikatów wciąż brak – w sieci pojawiło się za to sporo nieoficjalnych doniesień, które nie napawają optymizmem. Okazuje się, że ekipę odpowiedzialną za przygotowanie Atari VCS już jakiś czas temu miał opuścić główny konstruktor urządzenia, Rob Wyatt, a obok niego także technologiczny konsultant Tin Giant. Wszystko to, przez zaległe faktury, których Atari ponoć nie płaci już od sześciu miesięcy.
Z najnowszych, podkreślam, nieoficjalnych doniesień wynika, że w obecnym kształcie Atari VCS jest raczej pecetem zamkniętym w obudowie Atari niż konsolą. Źródła wskazują, że sprzęt nie posiada własnego systemu operacyjnego ani mechanizmów, które pozwalałyby przypisywać gry do kont graczy. Obok tego firma nie postarała się o stosowne zabezpieczenia, więc całość może być rajem dla piratów. Ten obraz Atari VCS zdecydowanie nie koresponduje z wizją urządzenia, jakie promowano podczas udanej kampanii crowdfundingowej na projekt konsoli. Do tego możemy jeszcze dorzucić skargi graczy, jakoby Atari usuwało ich nieprzychylne komentarze w wątku poświęconym VCS na forum reddit.
Cóż, trzeba poczekać na oficjalną odpowiedź ze strony Atari, która w tej sytuacji raczej powinna pojawić się stosunkowo szybko. Zamierzaliście kupić Atari VCS, czy cały pomysł od początku był według Was nietrafiony?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!