Debiutancka gra studia Kojima Productions jeszcze w tym tygodniu zadebiutuje na PlayStation 4, by w 2020 roku ukazać się także na PC.
Debiutancka gra studia Kojima Productions jeszcze w tym tygodniu zadebiutuje na PlayStation 4, by w 2020 roku ukazać się także na PC.
Premiera najnowszej gry Hideo Kojimy zbliża się wielkimi krokami i chociaż już od kilku dni możemy zapoznać się z opiniami recenzentów, to ich wydźwięk wskazuje, że trudno ją jednoznacznie sklasyfikować. Niektórzy przedstawiciele mediów pochylili czoła przed geniuszem dewelopera, a inni okazali znużenie dla nieustannie powtarzającej się pętli rozgrywki i przydługich przerywników filmowych. Jednak nawet jeśli powstanie Death Stranding kosztowało branżę dalszą przyszłość cyklu Metal Gear Solid i obiecującego horroru Silent Hills, to co najmniej jedna osoba cieszy się z takiego stanu rzeczy – Norman Reedus.
W rozmowie z redakcją Hollywood Reporter aktor przyznał, że był bardzo rozczarowany, gdy Konami podjęło decyzję o usunięciu Silent Hills, ale negatywny nastrój ustąpił miejsca ekscytacji, gdy Kojima nakreślił mu ramy ich kolejnego wspólnego projektu. Już wtedy odetchnął z ulgą na myśl, że będzie pracował nad Death Stranding zamiast Silent Hills, a wrażenia te jeszcze nasiliło obcowanie z samym Kojimą i poznaniem jego metod działania. Przy okazji Reedus porównał Kojimę do Beatlesów i Elvisa Presleya, na których widok nawet faceci po czterdziestce krzyczą ze łzami w oczach.
Czy Death Stranding wystarczy, by gracze na dobre zapomnieli o Silent Hills? Przekonamy się już za kilka dni, bo chociaż recenzje nie są jednogłośne, to i tak przemawiają na korzyść debiutanckiego projektu Kojima Productions.
Sprawdź bogatą ofertę gier na PC i konsole w sklepie Sferis.pl