Od premiery Pokemon Sword oraz Pokemon Shield minął niecały tydzień. Obie produkcje zadebiutowały 15 listopada wyłącznie na konsolach Nintendo Switch. Na dwa dni przed wydarzeniem w internecie zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje, według których, pomimo wielu wad, gry dostarczają sporo dobrej rozrywki. Co więcej, dzisiaj dowiedzieliśmy się, że stały się również najszybciej sprzedającymi się produkcjami w historii konsoli Nintendo Switch, osiągając imponujący wynik 6 milionów kopii na całym świecie. Z tego aż 1,36 miliona egzemplarzy znalazło nabywców w Japonii w ciągu pierwszych trzech dni. W Stanach Zjednoczonych liczba sprzedanych kopii wyniosła ponad 2 miliony w przeciągu pierwszych dwóch dni. Wielka Brytania jest z kolei krajem, gdzie tytuły uznane zostały za drugą największą premierę wśród wszystkich gier z legendarnej serii – na czele wciąż pozostają Sun i Moon.
Przez ten czas konsola Nintendo Switch cieszyła się również znacznie większym zainteresowaniem – firma odnotowała aż 30-procentowy wzrost sprzedaży. Przy tym wszystkim należy pamiętać, że premiera Pokemon Sword i Pokemon Shield nie obyła się bez licznych kontrowersji, wśród których prym wiedzie oczywiście decyzja twórców dotycząca pozbycia się znacznej części stworków znanych ze starszych gier – gracze nazwali tę sytuację Dexitem, nawiązując do Brexitu i Pokedexu. Ponadto oprawa graficzna nadal pozostawia nieco do życzenia. Graczom udało się pozyskać dane z plików obu gier, które udowodniły, że twórcy zrobili coś zupełnie innego — wykorzystali naprawdę sporo zawartości z odsłon na Nintendo 3DS, nie tworząc modeli od podstaw. A jakby tego było mało, dane ujawniły nie tylko nieobecność sporej części tak zwanego National Dexu, czyli listy wszystkich istniejących gatunków pokemonów, ale również dowiodły, że w Pokemon Sword i Shield nie ma niektórych ataków i ruchów. To jednak nie wszystko. Brak bowiem jeszcze mechanik z ostatnich dwóch generacji, czyli megaewolucji oraz Z moves. Krótko mówiąc – na pierwszy rzut oka niektórym mogłoby się wydawać, że jest wystarczająco wiele powodów, aby nowych gier zwyczajnie nie kupić, przynajmniej nie za ich oryginalną cenę, ale… Jak widać, to tak nie działa.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!