RX 5600 XT jest niczym innym jak lekko przyciętą wariancją chipu obecnego w RX 5700. W początkowych zapowiedziach zegary zarówno rdzenia jak i pamięci były niższe, co skutkowało obniżeniem wydajności w granicach 10-15%.
Dzisiaj z 1580 MHz mamy okolice 1615 MHz, a pamięć GDDR6 wskoczyła z 12 Gbps na 14 Gbps. Zaktualizowany vBIOS w RX 5600 XT był już przeze mnie wzięty pod lupę, jednak umknęła mi jedna kluczowa kwestia.
W momencie publikacji nowej, szybszej edycji, praktycznie wszystkie karty graficzne z pierwszych dostaw opuściły już porty. W związku z tym wzmacniający vBIOS użytkownicy będą musieli zainstalować samodzielnie, co może powodować komplikacje.
Pomimo stosunkowo niskiego ryzyka kompletnego uszkodzenia karty mam wrażenie, że wielu konsumentów nie poweźmie się na ten ruch. Teoretycznie OC karty graficznej jest możliwe przez sterownik AMD czy MSI Afterburner, jednak jest to rozwiązanie mniej eleganckie.
Dodatkowo, podbicie TDP z 150 W do 160 W jest ruchem, mającym na celu ustabilizowanie rdzenia i pamięci na wyższym taktowaniu. Bez tego drobnego tweaka niektóre mniej fartowne chipy, pochodzące z gorszej części krzemowego wafla, mogą mieć kłopoty z pełnym obciążeniem.
Czy NVIDIA rzuciła cień na premierę RX 5600 XT?
Było bardzo blisko, ale AMD w odpowiednim momencie zadziałało z kontrą w postaci vBIOS. Tylko dzięki niemu recenzenci mogli wydać pozytywne rekomendacje dla tej konstrukcji. Oliwy do ognia dolała obniżka ceny RTX 2060, która została dodatkowo wzmocniona zapowiedzią taniej wersji od EVGA. Tą będzie można kupić za 279 USD, czyli w MSRP RX 5600 XT.
Aktualizacja vBIOS ma niestety negatywny efekt na piramidę kart graficznych od AMD, na który z pewnością liczył Zielony hegemon przy swojej agresywnej strategii cenowej.
RX 5600 XT jest w swej mocy zbyt blisko droższego RX 5700 przy rozdzielczości 1080p, czyli tej najpopularniejszej. 6 GB VRAM nie jest dla mnie ideałem w tym przedziale cenowym, jednak większość konsumentów głosuje portfelem, czego świetnym przykładem była skuteczność GTX 1060 3 GB.
Inaczej sprawy wyglądają w 1440p, bo w tej rozdzielczości pazur pokazuje RTX 2060 za sprawą lepszej kompresji danych, trafiających d VRAM. Tego AMD jeszcze na tyle nie dopracowało i czasem zbiera cięgi za ten drobny feler.
Drugim powodem, dla którego AMD może nie być dla Ciebie, jest brak Ray Tracing i DLSS. Wiadomo nie od dziś, że mniej udane implementacje potrafią dać w kość RTX 2060 przez brak optymalizacji, jednak już teraz na rynku są gry takie jak nowe Call of Duty: Modern Warfare, które działają sprawnie.
Wycięcie globalnej iluminacji jest jednym z cwańszych ruchów, które można było podjąć. W Modern Warfare tylko cienie generowane przez sztuczne światło podlegają obliczeniom ray tracingowym. Bez RT mają własne, czasem całkiem niezłe shadow mapy, choć ray tracing dodaje im ostrości, szczególnie obrysom wegetacji, oświetlonym przez latarkę.
Trzecim problemem jest enkoder do streamowania. AMD nie weszło w bliższą współpracę z ekipą OBS, a NVIDIA z kolei zrobiła to już przy okazji premiery RTX 2060. Nowy NVENC pozwala na uzyskanie lepszej jakości transmisji przy niskim bitrate za sprawą poprawy algorytmu kompresującego obraz.
Oprócz tego z drogi klatki do enkodera usunięto wolną pamięć DDR. Wcześniej każda klatka trafiała tymczasowo do RAM komputera, a potem dopiero przekazywano ją do enkodera streama. Naturalnie zwiększało to zapotrzebowanie na pamięć, a dodatkowo dociążało niepotrzebnie procesor.
W Turingach wszystkie te ruchy wykonywane są bezpośrednio na pokładzie karty graficznej.
RX 5600 XT – którą edycję kupić?
Nie najtańszą, nie najdroższą, jak to zwykle w kartach graficznych średniego segmentu. PCB z RX 5600 XT jest bardzo podobne do tego z RX 5700, więc producenci nie garnęli się do tworzenia nowych systemów chłodzenia.
W związku ze zbliżonym, ale lekko niższym TDP, opłacalne będą edycje pokroju Sapphire Pulse, które kosztują około 1300 zł. Obstawiam, że różnice między tanią i głośną, a średnią i znośną, zamknął się w 100 zł, więc wybór będzie prosty.
Czy RTX 2060 stanieje na stałe?
NVIDIA nie dofinansuje partnerów, którzy mają już w swoich magazynach karty graficzne wyprodukowane drożej zakupionymi chipami. Na szczęście dostępności po Nowym Roku nie są takie wielkie, więc karty z nowymi, tańszymi chipami powinny pojawić się na rynku w dostawach na drugi kwartał. To daje nadzieje na tańsze karty graficzne w okresie komunijnym, choć ogólnie nad branżą PC krążą ciemne chmury. RAM i SSD mają drożeć, więc warto zaopatrzyć się w pamięć trochę wcześniej.
Atmosfera niepewności jest wyczuwalna w dystrybucjach większości znaczących graczy.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!