Mężczyzna, który około cztery lata temu włamał się na serwery Nintendo of America i opublikował w sieci poufne materiały dotyczące Nintendo Switch przed jego oficjalną premierą w roku 2017, musi dziś zapłacić koncernowi prawie 260 tysięcy dolarów (dokładnie 258) w ramach rekompensaty. I choć brzmi to naprawdę nieciekawie, teraz okazuje sie, że to nie jest jedyny jego problem – ba, kolejny, który pojawił się na horyzoncie, jest znacznie poważniejszy.Ryan S. Hernandez w miniony piątek przyznał się do winy odnośnie ataków typu phishing (wyłudzanie poufnych informacji poprzez podszywanie się pod inną osobę lub instytucję), które przeprowadził w 2016 roku na serwery Nintendo of America. Po uzyskaniu dostępu do nich, mógł bowiem pobrać sporo ważnych dokumentów dotyczących konsoli Nintendo Switch, wówczas będącej jeszcze przed swoją oficjalną premierą. To jednak nie wszystko – mężczyzna przyznał się również do posiadania ponad tysiąca plików (zarówno filmów, jak i zdjęć) przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci. Pliki odkryło FBI podczas przeglądania jego komputera. Co ciekawe, mężczyzna już raz dostał ostrzeżenie, kiedy służby zapukały do jego drzwi cztery lata temu, gdy był jeszcze niepełnoletni – wówczas agenci rozmawiali więc z jego rodzicami. Postanowiono mu odpuścić, ostrzegając, że za drugim razem nikt nie będzie traktował go ulgowo. Można więc śmiało stwierdzić, że facet zgotował sobie taki los na własne życzenie.
Podczas sprawdzania komputera mężczyzny, oprócz tysięcy plików Nintendo, znaleziono coś jeszcze, przez co haker trafi do więzienia.