Kilka dni temu informowaliśmy Was o zmianie regulaminu serwisu GOG.com obejmującą politykę zwrotów. Przypomnijmy, że zgodnie z nowymi zasadami, serwis pozwala od teraz prosić o uzyskanie zwrotu pieniędzy za zakupioną grę aż do 30 dni od jej nabycia, a czas spędzony w danej produkcji nie ma tutaj żadnego znaczenia. Po złożeniu wniosku o zwrot serwis zaproponuje dwa rozwiązania: pieniądze, które otrzymamy z powrotem w przeciągu dni, albo znajdą się bezpośrednio na naszym koncie, albo zostaną przetransferowane do naszego sklepowego portfela jako doładowanie. Takim samym zasadom podlegają zwroty wszelkich dodatków oraz pakietów promocyjnych i zamówień przedpremierowych. Aby jednak zapobiec wielokrotnych nadużyć, cały proces w żadnym wypadku nie będzie przebiegać automatycznie. Mimo tego jednak cała sytuacja wywołała w internecie dość burzliwą dyskusję – choć sporo graczy jest zadowolone ze zmiany, tak większość deweloperów jest jej przeciwna.
Zdaniem Raphaela van Lieropa, twórcy The Long Dark, nowa polityka zwrotów w serwisie GOG.com to działanie marketingowe: To mi wygląda na dość desperacką próbę wyróżnienia swojego cyfrowego sklepu kosztem programistów – oferta zwrotu działająca na zasadach “2 godziny zabawy/2 tygodnie po zakupie” (która obecnie działa w takich sklepach, jak Steam) jest w pełni wystarczająca, by klienci wycofali się z dokonanego zakupu z uzasadnionych powodów. Według twórcy taki system zwyczajnie pozwala grać w daną produkcję za darmo, a wszelką odpowiedzialność i koszty zrzucić na deweloperów.
Równie krytycznie o zmianie wypowiedział się także Ragnar Tornquist, będący obecnie szefem studia Red Thread Games, przyznając, że choć wraz z zespołem żyje z narracyjnych, jednoosobowych gier, które można ukończyć w ciągu kilku dni i planują dalej takie gry robić, to nie jest pewien, czy będą one dostępne na platformie GOG. Tornquist zaznaczył również, iż jak najbardziej jest za możliwością dokonywania zwrotów gier w sytuacjach, gdy gracze czują się oszukani, bądź tytuł zwyczajnie nie działa, jak powinien. Za przykład podaje jednak filmy oraz książki – pierwszych nie możemy zwrócić po ich obejrzeniu, a książki po jej przeczytaniu, więc dlaczego gry miałyby być inne? Według szefa studia Red Thread Games powodem do przyjęcia pełnego zwrotu pieniędzy po zagraniu w jakąś grę nie powinien być powód w stylu: nie podobało mi się.
Felix Pretorg, obecnie pracujący nad grą VoidDrift, zwrócił natomiast uwagę nad fakt, iż GOG dodatkowo jest wolny od zabezpieczeń typu DRM, co oznacza, że w praktyce nie będzie nawet można sprawdzić, jak długo grało się w daną grę – chyba że skorzystamy z GOG Galaxy. Na koniec przytoczymy jeszcze słowa Lewisa Denby’ego, szefa agencji marketingowej obsługującej studio Game If You Are, który otwarcie uważa, iż nowa polityka zwrotów GOG.com może doprowadzić do sporych nadużyć – na tyle sporych, że ostatecznie mogą ucierpieć na tym nie tylko właściciele serwisu, ale również mnóstwo deweloperów.
Czy ostatecznie GOG podtrzyma swoją decyzję o zmianie, czy może ją wycofa? Jak myślicie?
Pełna oferta gier komputerowych w sklepie Sferis