Google Stadia jest na rynku od dobrych kilku miesięcy, ale dalej oferuje niespełna 30 gier. Dlaczego? Bo wcale nie zamierza zachęcać deweloperów.
Google Stadia jest na rynku od dobrych kilku miesięcy, ale dalej oferuje niespełna 30 gier. Dlaczego? Bo wcale nie zamierza zachęcać deweloperów.
Od rynkowego debiutu usługi Google Stadia minęło już dobrych kilka miesięcy i wydaje się, że obiecywana przez firmę rewolucja w zakresie streamingu była zdecydowanie przedwczesna. Pomijając wszelkie problemy techniczne związane z działaniem usługi, ta wciąż dostępna jest w wybranych krajach, a dodatkowo mocno odbiega biblioteką gier od rynkowych konkurentów. Oczywiście w ofercie znajdzie się takie Red Dead Redemption 2, ale wyraźnie nieobecny jest sektor gier niezależnych. Dlaczego? Twórcy nie mogą dogadać się z włodarzami Google’a.
W raporcie opublikowanym na łamach serwisu Business Insider czytamy, że w większości przypadków oferta, którą firma składa twórcom, jest tak słaba, że nawet nie jest zalążkiem do dalszych rozmów. Jednak nawet fakt, że Google wcale nie zamierza zachęcać deweloperów, nie jest najgorsze – o wiele istotniejszy jest fakt, że wielu z producentów nie ufa Google w sprawach biznesowych. Zdaniem deweloperów firma niejednokrotnie porzucała już kolejne przedsięwzięcia, a dla niektórych z nich miała jedynie ofertę wyłączności na platformie. Inicjatywa skazana na porażkę?
Trudno powiedzieć, szczególnie że firma zapowiedziała, że jeszcze przed końcem 2020 roku w bibliotece Stadia pojawi się około 120 gier. Niektóre z nich nie zostały jeszcze nawet zapowiedziane, ale wśród nich z pewnością pojawią się takie produkcje jak Cyberpunk 2077 i Baldur’s Gate 3. Ostatecznie, jeśli Google chce zawojować rynek streamingu, to ma na drodze co najmniej dwóch silnych rywali – xCloud Microsoftu i GeForce NOW Nvidii. Obie usługi radzą sobie całkiem nieźle, podczas gdy szumnie zapowiedziana Stadia pozostaje daleko w tyle.
Sprawdź bogatą ofertę gier na PC i konsole w sklepie Sferis.pl