To daje nam 1,84 teraflopów mocy obliczeniowej, czyli tyle samo co w PlayStation 4.
AMD Ryzen 7 4800U jest procesorem z TDP na poziomie 15 W, który może kompletnie odmienić rynek mobilny w bezpośrednim starciu z Intel Tiger Lake.
AMD Ryzen 7 4800U jest procesorem z TDP na poziomie 15 W, który może kompletnie odmienić rynek mobilny w bezpośrednim starciu z Intel Tiger Lake.
To daje nam 1,84 teraflopów mocy obliczeniowej, czyli tyle samo co w PlayStation 4.
AMD Ryzen 7 4800U jest procesorem, którego oczekuje najbardziej w tym roku. Na CES 2020 niestety nie spotkałem się z nim twarzą w twarz, jednak dziś chciałbym się z Wami podzielić wyciekiem, który daje spory przedsmak głównego dania.
Mowa tu o wyniku wyżej wymienionego procesora w benchmarku Time Spy, który szerszej publice udostępnił znany tipster @TUM_APISAK za pośrednictwem platformy Twitter. Specyficznie jednak w tym przypadku pochylić się warto nad samą składową procesorową testu, bowiem ta przynosi nam najwięcej informacji co do potencjału rdzeni, konkurujących na rynku z Intel Tiger Lake. Bierzcie poprawkę na TDP na poziomie 15 W.
Wynik graficzny na poziomie 1045 nie jest oszałamiający, jednak już 6061 przy CPU robi spore wrażenie. Oliwy do ognia dolewa przy tej okazji sam tipster, który jakiś czas temu informował o wynikach TigerLake U w 3D Mark Time Spy, a wyglądały one następująco:
Okazuje się, że nowa zintegrowana karta graficzna od Intela swą wydajnością odciśnie duże piętno na rynku mobilnym, a właściwie na kieszeni NVIDIA. Zieloni tym razem nie będą mieli komu sprzedawać MX 250 i MX 350, o ile dostępność Tiger Lake U nie zawiedzie. Już teraz słychać w branży o zniżkach na mobilne chipy od NVIDIA, więc coś musi być na rzeczy.
Druga składowa wyniku nie jest już tak powalająca, bo przy mocy procesora Intel wciąż ulega prężnej architekturze Zen 2 od AMD, która po raz kolejny udowadnia potencjał swojego skalowania. Dodatkowo, 7 nm przynosi spore oszczędności w zużyciu baterii, nawet dwukrotnie przebijając w czasie pracy konkurujące jednostki. Podbicie IPC pozwoliło na podniesienie taktowania rdzeni, co przełożyło się na wysoki wynik w wielowątkowym zastosowaniu.
Intel pozostanie za to wciąż królem mocy jednego rdzenia i wydaje mi się, że dla niektórych specyficznych zastosowań może być lepszym wyborem. Mowa tu o obsłudze aplikacji niezoptymalizowanych pod zużycie wielu rdzeni i wątków. Tych robi się coraz mniej, jednak pewne branże są wciąż w poprzedniej erze i nic nie zapowiada galopujących zmian. Jak sami widzicie, ciężko z tego zrobić powalający slogan, więc Niebiescy zapewne skupią się na eksponowaniu swojej nowej integry, będącej mobilnym odpowiednikiem DG1.
W jej specyfikacji znalazło się 96 jednostek egzekucji (EU), czyli potencjalnie 768 rdzeni, taktowanych na 1200 MHz. To daje nam 1,84 teraflopów mocy obliczeniowej, czyli tyle samo co w PlayStation 4. Taka perspektywa daje do myślenia i będzie na pewno wykorzystana w marketingu.
Mając taką zintegrowaną kartę graficzną w pakiecie z procesorem wielu producentów odpuści sobie tą dedykowaną. Dlaczego? Bo to znacznie bardziej eleganckie, proste i łatwiejsze do schłodzenia rozwiązanie, a do tego wychodzi taniej w produkcji. W elektronice cena jest w stanie zdziałać cuda, szczególnie gdy idzie w parze z lekkim ultrabookiem do pracy biurowej, gierek esportowych i Netflixa. Dorzucając przyzwoity czas pracy na baterii i cenę do 3000 zł z sensowną matrycą IPS wychodzi nam bestia nie do okiełznania w tym segmencie.
Na myśl przychodzi mi bardzo udany model MSI PS42 z serii Prestige jako przykład potencjalnego opakowania, które może przyjąć ten procesor wraz z jego mocą. Z takim 14-calowcem pod pachą żadne niespodziewane LANy nie byłyby mi straszne, a mógłbym przy okazji udawać biurowego profesjonalistę w pracy.
Ten rok będzie pod względem mobilnych chipów bardzo ciekawy. AMD staje się liderem wydajności wielowątkowej, podczas gdy Intel uderza ze zintegrowaną kartą graficzną, która może zmienić reguły gry w swoim segmencie. To wszystko okraszone rychłą premierów RTXów Super w laptopach szykuje nam ciekawe parę miesięcy, choć możliwie, że COVID19 opóźni premiery wielu produktów na rynku.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!