Każdemu zdarzyło się rozpocząć oglądanie serialu, który nie potrafił nas wciągnąć. Jednak żal było przerywać w samym środku sezonu i porzucić serial, bez sprawdzenia, czy do samego końca jest taki nudny. Już wkrótce klasyczny dylemat naszych czasów - oglądać dalej na siłę, czy może zrezygnować, przestanie mieć aż takie znaczenie. Netflix wprowadza nową funkcjonalność, która odtworzy filmy i seriale w przyśpieszeniu i spowolnieniu. Funkcja znana doskonale z YouTube’a, trafi już wkrótce do aplikacji serwisu na smartfonach z Androidem. Dostępne prędkości odtwarzania to 1,25x i 1,5x w przyśpieszeniu oraz 0,5x i 0,75x w spowolnieniu. Oglądanie materiałów w prędkości 1,5x pozwoli na skrócenie czasu trwania filmu lub serialu o około 25%. Może nie wydawać się to dużo, ale przy godzinnym odcinku lub dwugodzinnej produkcji, daje to sporo zaoszczędzonego czasu.
Funkcja będzie opcjonalna. Każdy materiał domyślnie odtworzymy w prędkości 1x, więc jeżeli będziemy chcieli skorzystać z przyśpieszenia lub spowolnienia, za każdym razem czeka nas ręczne zmienianie prędkości. Netflix zamierza wprowadzić tę opcję również na iOS-a oraz w przeglądarce www. Serwis nie planuje dodania funkcji do aplikacji na telewizorach, konsolach oraz przystawkach do TV. Można się spodziewać, że wkrótce się to zmieni.
Pierwsze wzmianki o wdrożeniu prędkości odtwarzania na Netflixie pojawiły się w październiku ubiegłego roku. Losowe osoby mogły przetestować nową funkcjonalność, która od razu wywołała lawinę komentarzy. Od razu podniosły się głosy przedstawicieli branży filmowej, w tym Judda Apatowa (Wpadka, Wykolejona), Brada Birda (Iniemamocni, Mission: Impossible - Ghost Protocol), Petera Ramseya (Spider-Man: Uniwersum) oraz wielu innych, którzy skrytykowali Netflixa i prosili, aby funkcja nie pojawiła się w usłudze. Platforma ugięła się i wycofała plany na wdrożenie prędkości odtwarzania. Aż do teraz, kiedy już niedługo pierwsi subskrybenci platformy będą mogli z niej skorzystać.
Firma tłumaczy się szerokim zainteresowaniem widzów taką opcją. Podają przykład odtwarzaczy płyt DVD, w której prędkość odtwarzania treści jest dostępna od dawna. Wymieniają również zalety wynikające ze spowolnienia, które odbiorcom z gorszym słuchem pozwoli zrozumieć wszystkie dialogi w filmach i serialach. Nikt w Netflixie tego głośno nie powie, ale to opcja przyśpieszenia jest tą kluczową, która pozwoli widzom na zapoznanie się z większą ilością treści, nawet jeżeli w samym serwisie spędzą mniej czasu. Nie wiadomo jak na tę funkcję zareagują twórcy, którzy mają podpisane umowy z platformą na produkcję filmów i seriali. Jedno jest pewne – teraz każdy będzie mógł obejrzeć Irlandczyka Martina Scorsese, bez wymówki, że film jest za długi.