Podczas spotkania inwestorów Disney ogłosił, że Mulan ominie amerykańskie kina i trafi od razu na platformę Disney+ w cenie 29,99 dolarów.
Studio Myszki Miki pęka w szwach od filmów, które nie miały jeszcze swojej premiery. W ostatnich tygodniach rozgorzało wiele dyskusji, czy największe hity studia mogą trafić od razu na VOD. Podczas wczorajszego spotkania inwestorów, szef firmy Bob Chapek ogłosił, że Mulan nie trafi do kin w USA, Kanadzie i krajach, gdzie Disney+ jest dostępne, a widzowie będą mogli obejrzeć film wyłącznie na platformie streamingowej Disneya. Opłacenie abonamentu nie wystarczy, bo za produkcję trzeba będzie dodatkowo zapłacić. Cenę ustalono na 29,99 dolarów, co może wydawać się dużą kwotą, ale to wydatek rzędu 2-3 biletów do kina.
Disney wyznacza więc nowy kierunek dla rozwoju serwisów streamingowych. Widzowie byli przyzwyczajeni do opłacania miesięcznego abonamentu i dostępu do całej oferty platformy. Teraz rozrywkowy gigant testuje nowe możliwości, które mogą zmienić rynek VOD na zawsze. Łatwo sobie wyobrazić, że Amazon i Apple wypuszczają swoje hity równocześnie do kin, jak i na własne platformy za dodatkową opłatą. Choć Chapek zarzeka się, że Mulan to jednorazowy przypadek, to nie zaprzecza, że przy ogromnym sukcesie, studio rozważy udostępnienie swoich filmów w identycznym modelu dystrybucyjnym.
Mulan trafi na Disney+ już 4 września. Niektóre zagraniczne źródła podają, że tego samego dnia film pojawi się w kinach w tych państwach, gdzie Disney+ nie został jeszcze uruchomiony – również w Polsce. Na oficjalne ogłoszenie daty premiery musimy jeszcze trochę poczekać.
GramTV przedstawia:
Całą sytuacją zaniepokojeni są właściciele kin, którzy obawiają się, że studia coraz chętniej będą decydować się na premiery ich produkcji w serwisach streamingowych i na VOD. „Nie potrzebują już nas! Dlaczego mieliby dzielić się zyskami?! Pomyślcie o tym: jeśli 10% ich subskrybentów zapłaci za dostęp do filmu, to Disney zarobi 181 mln dolarów. Jeśli zdecyduje się 50%, to Mulan zarobi 906 mln dolarów. To pieniądze, które Disney zatrzyma tylko dla siebie!” – powiedział właściciel kina w rozmowie z serwisem Deadline.
Chapek ogłosił, że Disney+ ma już ponad 60 mln subskrybentów na całym świecie. Liczba ta robi wrażenie, bo usługa została uruchomiona raptem osiem miesięcy temu i nie jest jeszcze dostępna w wielu krajach. Prezes studia przyznał, że serwis miał osiągnąć taką liczbę subskrybentów w ciągu pięciu lat. Zainteresowanie jest więc ogromne i Disney ma powody do świętowania sukcesu. Na spotkaniu inwestorów nie wyjawiono, kiedy usługa trafi do innych krajów europejskich.
Amazon w Japonii od dawna tak działa. Miesięczny abonament za Prime jest bardzo niski, równowartość niecałych 4 dolarów, ale za to większość filmów i seriali wymaga dodatkowych opłat.