Rzucić wyzwanie Disneyowi to nie byle co. Przez lata wiele hollywoodzkich wytwórni próbowała zdetronizować króla filmów familijnych i animowanych. Każda próba kończyła się fiaskiem, a Disney wciąż pozostaje liderem segmentu kina dla dzieci, młodzieży i całych rodzin. Wkrótce to się jednak może zmienić. Prezes Netflixa Reed Hastings zapowiedział, że platforma ma duże plany dotyczące przyszłych projektów animowanych dla dzieci.
„Chcemy pokonać Disneya w familijnych animacjach. To trochę potrwa, bo są w tym naprawdę dobrze. Oboje jesteśmy skoncentrowani na naszych grupach animatorskich, to przyjacielska rywalizacja. My, jak i Disney chcemy tworzyć niesamowite historia dla widzów i podnosić poprzeczki w tym gatunku. Wiemy, że będą naszym konkurentem, a my ich pretendentem przez następne 50 lat” – powiedział Hastings.
W lutym dyrektor generalny Netflixa Ted Sarandos wspomniał, że platforma w ostatnich latach podkreślała znaczenie tworzenia oryginalnych animowanych filmów familijnych, wśród których można wyliczyć nominowanego do Oscara Klausa, czy Rodzeństwo Willoughby. „Są to animacje na dużą, kinową skalę i filmy fabularne, które byłyby konkurencyjne dla wszystkich produkcji w kinowym repertuarze. Myślę, że ludzie naprawdę cenią nasze filmy” – wyznał Sarandos.
Jeszcze w tym roku czeka nas premiera Over the Moon, a wkrótce swoje premiery będą miały Wenderll & Wild oraz nowa wersja Pinokia od Guillermo del Toro. Netflix przeznacza sporo środków, aby zdominować ten rynek. W zakresie VOD i streamingu już mu się to udało, tak przed platformą jeszcze daleka droga, aby nawiązać równą walkę z Disneyem. Szczególnie że Studio Myszki Miki ma teraz własny serwis streamingowy, na którym pojawiają się oryginalne filmy animowane.