Po 20th Century Fox kolejne wielkie studio filmowe może przestać istnieć w takiej formie, jakiej do tej pory je znaliśmy. Właściciele MGM Holdings Inc., do której należą MGM Studios i MGM Pictures, pomniejsze studia United Artists, Orion Pictures, jak również telewizyjne wytwórnie MGM Television i MGM Worldwide Television, rozpoczęli proces sprzedaży firmy. Spółka chce wykorzystać obecną sytuację i szuka kupca wśród streamingowych gigantów. Choć nie padają konkretne nazwy, to na taką transakcję stać byłoby jedynie nielicznych, z Netflixem, Apple i Disneyem na czele.
MGM miało już zatrudnić bank inwestycyjny Morgan Stanley oraz LionTree LLC do doradztwa w procesie sprzedaży. Firma wyceniona jest na 5,5 miliarda dolarów. Wytwórnia w swoim katalogu posiada ponad 4000 filmów oraz 17 000 godzin seriali i programów telewizyjnych. Na chętnego czeka więc bogata lista tytułów, w tym takie franczyzy jak James Bond, Rocky, Hobbit, Terminator, Milczenie owiec, Robocop, Creed i Różowa Pantera. Dodatkowo firma ma prawa do serialowych serii, w tym Wikingów, Opowieści podręcznej oraz Fargo.
Nie jest to pierwsza próba sprzedaży MGM w ostatnich latach. Poprzednio studio długo szukało chętnego i ostatecznie nikogo nie znalazło. Potencjalnych kupców odstraszyła zbyt wysoka wycena firmy, która wynosiła 7,5 mld dolarów. Teraz cena jest wyraźnie mniejsza, ale właściciele spółki i tak nie będą mogli liczyć, że przed ich biurami ustawi się kolejka chętnych. Tym bardziej że MGM już w tym roku odmówiło Netflixowi i Apple TV+ sprzedania praw do dystrybucji nowego filmu o Bondzie. Studio oczekiwało aż 600 mln dolarów, co dla obu platform streamingowych było zbyt dużą kwotą.
Przypomnijmy, że przez opóźnienia premier, MGM oraz inne studia tracą około miliona dolarów każdego miesiąca na jednym tylko filmie. To zwiększyło budżet najnowszej części Jamesa Bonda o prawie 100 milionów dolarów. Przy traceniu takich kwot nic dziwnego, że takie wytwórnie jak MGM szukają ratunku w sprzedaży swoich aktywów.
