Ile gier trzeba przechodzić miesięcznie, żeby ograć premiery 2020 roku na Steam?

LM
2021/01/13 17:58
1
0

Chcecie być na bieżąco z pecetowym rynkiem gier? Nie ma najmniejszych szans.

Jeśli zaliczacie się do nieco starszego pokolenia graczy, to z pewnością doskonale pamiętacie czasy, w których ogranie „wszystkiego”, co wyszło w danym roku, było trudne, ale jeszcze realne. Oczywiście warto pamiętać, że nawet wtedy było to karkołomne zadanie, a o niektórych premierach nawet się nie wiedziało, bo wszelkie marketingowe mechanizmy dopiero raczkowały. Ostatecznie okazuje się, że gdyby któryś z nowych graczy postanowił rzucić wyzwanie ubiegłorocznym premierom Steam, to – szczerze mówiąc – nawet nie ma szans by przetestować wszystkie gry, a co dopiero je ukończyć.

Ile gier trzeba przechodzić miesięcznie, żeby ograć premiery 2020 roku na Steam?

Miniony rok był pod wieloma względami wyjątkowo udany dla branży gier, co też obrodziło w kolejne premiery, na krytykowanej już za to wielokrotnie platformie Steam. Teraz możemy powiedzieć już, że w samym 2020 roku do sklepu Valve trafiło niemal 10 tysięcy nowych gier. Wracając do nadmienionego wcześniej wyzwania, ogranie wszystkich tylko ubiegłorocznych premier na Steam wymagałoby oglądania napisów końcowych w przeszło 800 grach w każdym miesiącu. I jak tu być na bieżąco?

GramTV przedstawia:

Pamiętamy, że większość produktów publikowanych na Steam to mniejsze, dziwne, zaskakujące projekty, a te raczej nie zachęcają do testowania, nawet jeśli nie okażą się plagiatem czy wymyślnym skokiem na kasę. Z drugiej strony szybka kalkulacja pozwala wyliczyć, że Steam zarobił milion dolarów w minionym roku na samym wpisowym (100 dolarów). I jak tu nie kochać cyfrowej dystrybucji.

Ile gier ukończyliście w minionym roku?

Komentarze
1
Headbangerr
Gramowicz
13/01/2021 23:33

Jeśli kogoś interesują gry w stylu symulatorów Jezusa lub tytuły takie jak "Shower with your dad", to jasne, trochę czasu mu to zajmie. 

Osobiście zastanawiam się, czy w ogóle jest sens to zliczać. Równie dobrze można się zastanawiać, ile zajęłoby obejrzenie całego YouTube lub Netflixa.