Przed kilkoma dniami Marcin Iwiński pojawił się w materiale opublikowanym na oficjalnych kanałach studia CD Projekt RED, w którym wyjaśnił sytuację z konsolowymi wersjami Cyberpunka 2077. Komunikat przeszedłby bez kontrowersji, gdyby nie jedno zdanie, które na nowo rozbudziło dyskusję o pracowników studia i procesu powstawania gry. Iwiński użył sformułowania, według których zespół testerów nie wykrył wielu błędów, które doświadczali gracze podczas ogrywania tytułu na Xboksie One i PlayStation 4. Tym samym wiele osób uznało, że deweloper oskarżył zespół testerów za stan techniczny gry. W mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja na ten temat, a swoje trzy grosze dorzucił Łukasz Babiel, szef QA w CDP RED, który wziął w obronę Iwińskiego i wyjaśnił palące kwestie dotyczące pensji testerów.
Babiel skomentował post Jasona Schreiera, w którym dziennikarz Bloomberga przedstawił stawki pracowników działu QA, którzy zarabiają najmniej ze wszystkich pracowników studia (12-15 dolarów na godzinę, w Polsce znacznie mniej), a pracują najwięcej (po 50-60 godzin tygodniowo), a na samym końcu na nich spada cała wina za błędy, które zdaniem Schreiera zostały wykryte, ale zignorowane. Szef działu QA nie zgodził się z tymi zarzutami i podał, że niedoświadczeni testerzy w CD Projekt RED zarabiają około 75% średniej krajowej w Polsce (która we wrześniu 2020 roku wyniosła ponad 5,3 tysiąca złotych brutto), a testerzy z wieloletnim stażem nawet 200%. Babiel ma dbać o to, aby pensje dla pracowników rosły, a poza pensją otrzymują również dostęp do bezpłatnej, prywatnej opieki medycznej, minimum 20 dni płatnego urlopu, 150/200% premii za nadgodziny, uczestniczą w ekwiwalencie 401(k) (emerytalny plan oszczędnościowy, w Polsce znany jako Pracowniczy Plan Kapitałowy) oraz w rocznej premii wynoszącej 10% rocznych zysków studia dla wszystkich pracowników.
Wczytywanie ramki mediów.
Dodatkowo koordynatorzy działów otrzymują co pół roku dodatek na zarządzenie swoim zespołem, a każda nowo zatrudniona osoba po okresie próbnym otrzymuje umowę na pełny etat. Babiel wypomina Schreierowi, że porównanie wynagrodzenia testerów w polskiej firmie z pensjami pracowników ze Stanów Zjednoczonych nie ma najmniejszego sensu, gdyż średnie zarobki różnią się w zależności od kraju.
Szef QA odniósł się również do ostatniej części wypowiedzi dziennikarza o obwinianiu testerów. Babiel zapewnia, że nikt w studiu nie ma pretensji do działu QA i Marcin Iwiński również nie zrobił tego w swoim komunikacie. Ma jednak świadomość, że przeczytane przez współzałożyciela CD Projekt RED słowa można byłoby zmienić, aby nie pozostawiać pola do interpretacji, ale to sprawa, którą zajmą się wewnątrz studia. Na sam koniec dodał, że obecnie kontynuują pracę nad aktualizacjami, aby w przyszłości zapewnić graczom jak najlepsze doświadczenia z grą.
Dla polskiego studia to dopiero początek kolejnego wizerunkowego kryzysu. Dzisiaj Jason Schreier na łamach Bloomberga ujawnił kolejne kulisy prac nad Cyberpunkiem 2077, z którego wyłania się obraz produkcyjnego piekła i okropnego bałaganu, łącznie z potwierdzeniem plotek, że gra w takiej formie, jaką znamy, powstawała dopiero od 2016 roku.
Przypomnijmy, że Cyberpunk 2077 zadebiutował 10 grudniu ubiegłego roku na komputerach osobistych oraz konsolach Xbox One i PlayStation 4. Jeszcze w tym roku produkcja ma otrzymać aktualizację dedykowaną dla konsol nowej generacji.