Gracze protestują, pracownicy się solidaryzują, prezes potępia, były szef przeprasza, a holding zaprzecza.
Gracze protestują, pracownicy się solidaryzują, prezes potępia, były szef przeprasza, a holding zaprzecza.
Wygląda na to, że włodarze Activision Blizzard nie mają co liczyć na to, że publika szybko zapomni o złożonym przez byłych pracowników pozwie. Przypomnijmy, że podobnie jak wcześniej Ubisoft, tak teraz Blizzard mierzy się z zarzutami o molestowanie seksualne i powiązane z nim nadużycia wobec zatrudnionych na rozmaitych stanowiskach kobiet. Podczas gdy ówczesny prezes zdaje się im dowierzać, a oficjalne stanowisko holdingu odrzucać taką ewentualność, do głosu doszedł były prezes Blizzarda, Mike Morhaime, który postanowił przeprosić. Jednak i tu pojawiło się kilka nieścisłości.
W specjalnym wpisie na Twitterze Morhaime oznajmił, że podczas swojej pracy z Blizzard Entertainment próbował stworzyć środowisko, które będzie jednakowo traktować wszystkich pracowników. Twierdzi, że jest zawstydzony, że zawiódł kobiety i że najnowsze doniesienia przekreślają wszystko, o co walczył. Były prezes jednoznacznie sugeruje, że o wywleczonych na światło dzienne historiach nie wiedział, ale nie trzeba było długo czekać na kontrreakcję poszkodowanych. W odpowiedzi byłe pracownice firmy podłączały wysyłane już lata temu listy (wciąż za kadencji Morhaime), w których opisują patriarchalny system pracy i liczne problemy. Tym najwyraźniej prezes nie chał dać posłuchu, gdy jeszcze mógł, ale cała sprawa z pewnością jest jeszcze daleka od rozwiązania.
Firma Activision Blizzard oficjalnie nie przyznaje się do tego, że takie zdarzenia mogły mieć miejsce pod jej dachem. W międzyczasie ówczesny prezes piętnuje dyskryminację za względu na płeć w studiach; niektórzy pracownicy wyrażają solidarność i strajkują; gracze protestują na serwerach; a dawny prezes bije się w pierś i przekonuje, że nie miał o niczym pojęcia. Czekamy na kolejną rundę – gdy pojawią się nowe informacje, to z pewnością się o tym dowiecie.