Brian Cox nie jest zadowolony z kondycji kina. Winne adaptacje komiksów

Jakub Piwoński
2024/08/19 18:00
4
0

Brian Cox, gwiazda Sukcesji, wyraził krytyczne zdanie na temat kondycji współczesnego kina.

Podczas panelu na festiwalu filmowym w Edynburgu Brian Cox wyraził swoje niepochlebne zdanie na temat kondycji współczesnego kina. Według niego, kino jest w złym stanie, a jednym z powodów jest dominacja uniwersów Marvela i DC, które, według niego, sprawiają, że filmy stają się coraz bardziej jednorodne i mniej oryginalne. Nie jest to pierwszy raz, gdy gwiazda Sukcesji krytycznie wypowiada się na temat współczesnych trendów w kinematografii, w szczególności w kinie rozrywkowym.

Brian Cox w Sukcesji
Brian Cox w Sukcesji

Brian Cox krytykuje współczesne kino, obwiniając m.in. adaptacje komiksów

Cox podkreśla, że obecnie telewizja przejmuje rolę, którą kiedyś pełniło kino, oferując głębsze i bardziej zróżnicowane opowieści. Aktor zauważa, że filmy takie jak Deadpool & Wolverine (który ostatnio zapisał się w historii kina, za sprawą sukcesu kasowego) mogą przyciągać dużą publiczność i przynosić wysokie dochody, ale nie wnosi to wiele do jakości opowiadanych historii. Zdaniem Coxa, współczesne produkcje są za bardzo nastawione na kasowy sukces, co prowadzi do stagnacji w fabułach i spadku innowacyjności w kinie.

Cox również odniósł się do doświadczeń z pracy nad filmami superbohaterskimi, w tym swojej roli jako William Stryker Jr. w X-Men 2. Aktor w sposób zabawny nawiązał do faktu, że jego postać w tym widowisku de facto odpowiedzialna jest za stworzenia Wolverina, choć on sam już o tym zapomniał. Podkreślił, że choć takie filmy mogą być finansowo opłacalne, to jednak dla wielu aktorów stają się rutyną, a nie wyzwaniem artystycznym. Znikomy jest w nich czynnik aktorskiego wyzwania.

Dla niektórych aktorów stało się to po prostu imprezą, by robić takie rzeczy

GramTV przedstawia:

W kontekście telewizji, Cox zaznaczył, że obecnie oferuje ona bardziej zróżnicowane i innowacyjne treści niż kino, dzięki serialom takim jak Sukcesia czy Ripley. Według aktora, pod względem oryginalności telewizja pełni dziś taką rolę, jak kiedyś pełniło kino. Opisał także swoje doświadczenia z castingiem, krytykując obecny system, który jego zdaniem utrudnia młodym aktorom zdobycie ról i budowanie kariery. Przeszkodą jest według niego przede wszystkim to, że młodzi aktorzy nie wchodzą w relacje z potencjalnymi twórcami, są pozostawiani z pomysłami na rolę sami sobie, tkwiąc w zawieszeniu.

To okropny, okropny system. Chciałbym, żeby się skończył. Chciałbym, żebyśmy mogli wrócić do relacji indywidualnych, a na tym polega sztuka. Chodzi o relacje.

Cox nie chce pozostać jednak biernym komentatorem rzeczywistości. W wieku 78 lat pracuje nad swoim reżyserskim debiutem. Film ma być „listem miłosnym do Szkocji”. Opisując swoje doświadczenia po drugiej stronie kamery docenił pracę takich twórców jak Mark Mylod (z którym współpracował przy Sukcesji), ale zaznaczył, że dobry reżyser musi umieć oddać część kontroli i pozwolić innym robić swoje. Czy jemu samemu się to uda? Czas pokaże.

Komentarze
4
dariuszp
Gramowicz
20/08/2024 08:36
Headbangerr napisał:

Szukają przyczyn obecnego stanu rzeczy? Lepiej niech spróbują wytłumaczyć, w jaki sposób polityka obrony mniejszości przejęła większość kinowych produkcji.

Aktywiści dobrali się do korporacyjnych stanowisk. To samo się dzieje w branży gier.

Branża gier zaczęła się od graczy. Gracze zaczęli robić gry i to się zaczęło sprzedawać.

Jak była kasa - przyszły białe kołnierzyki. Nie wiedzieli nic na temat gier ale wiedzieli jak robić pieniądze więc zaczęły się wczesne dostępy, season passy, kiedyś był pomysł z limitowaną ilością instalacji, blokowaniem odsprzedaży gier itp. DLC oczywiście. Kosmetyka za realne pieniądze. Wszystko kosztem gier. 

A teraz przyszli aktywiści. Mają swoje przekonania, swój skrzywiony światopogląd. Widzą popularną formę rozrywki która trafia do milionów i chcą wsadzić tam swoje chore pomysły. Jednocześnie nienawidzą ludzi do których chcą to przesłanie przekazać. No i jak uzyskali stanowiska w korporacjach to zaczęli podmieniać ludzi na swoich. Co sprawia że teraz mogą pchać te rzeczy nawet jak studio traci pieniądze bo ich obchodzi najbardziej aktywizm. 

Aż się boję jaka grupa będzie następna. 

Kresegoth
Gramowicz
20/08/2024 01:12

Facet, który zagrał w jednym z większych hiciorów (w X-Men 2 grał Strykera, a żeby było śmieszniej w Sukcesji grał obok Danny'ego Hustona, który był Strykerem w X-Men Origins: Wolverine) o trykociarzach narzeka na kino trykociarskie... Może nadinterpretuję, ale to trochę jakby sugerował, że ma żal, że więcej go w tym gatunku nie zatrudniono i ominęła go łatwa kasa.

Elton1
Gramowicz
19/08/2024 22:35
Headbangerr napisał:

Szukają przyczyn obecnego stanu rzeczy? Lepiej niech spróbują wytłumaczyć, w jaki sposób polityka obrony mniejszości przejęła większość kinowych produkcji.

Ten sam powód. Zarząd zobaczył, że podjęcie takiej a nie innej decyzji potencjalnie zwiększy zyski na koniec roku o 0,5% w symulacjach. Obecnie wielkie wytwórnie są zarządzane jak każde inne korpo i niewiele jest tam miejsca na jakikolwiek artyzm i ekspresję twórców.




Trwa Wczytywanie