Deweloper uważa, że ich gry nie skorzystałyby na wczesnym dostępie.
Baldur’s Gate 3 w pierwszej kolejności zadebiutowało we wczesnym dostępie, dzięki czemu Larian Studios mogło dopracować grę, mając stały kontakt ze społecznością fanów. Z podobnego rozwiązania skorzysta Moon Studios przy No Rest for the Wicked, które pojawi się w early accessie już w kwietniu. Serwis PC Gamer w rozmowie z Pawłem Sasko zapytał się o możliwość wykorzystania podobnej strategii dystrybucyjnej w przypadku kolejnych gier CD Projekt RED. Przedstawiciel polskiego studia wyjaśnił, że przypadek Baldur’s Gate 3 był wyjątkowy i w przyszłości wolą stawiać na „porywające premiery”, które będą równie dopracowane, co Cyberpunk 2077: Widmo wolności.
Wczesny dostęp nie dla gier CD Projekt RED
Sasko podkreślił, że w byłby ostrożny, aby korzystać z wczesnego dostępu w przypadku gier AAA. Dodał, że Larian Studios przed wydaniem Baldur’s Gate 3 było deweloperem z pogranicza gier AA i AAA.
Być może istnieje sposób, aby gry AAA mogły skorzystać z wczesnego dostępu. Ale byłbym z tym ostrożny, tylko dlatego, że z Larianem mamy tu bardzo specyficzną sytuację. [Larian Studios było] naprawdę pierwsze, który znalazło się pomiędzy studiem AA a AAA. [Premiera Baldur’s Gate 3 zmieniła ich studio] zdecydowanie AAA.
Przedstawiciel CD Projekt RED przyznał także, że niewiele gier z wczesnego dostępu odnosi sukces. Baldur’s Gate 3 był pierwszym tak dużym przypadkiem przy grze z najwyższej półki.
Nie wszystkie gry we wczesnym dostępie odnoszą sukcesy. [Była to] prawdopodobnie pierwsza gra, która naprawdę odniosła tak duży sukces dzięki wcześniejszemu dostępowi. Myślę, że naprawdę może być dość trudno to odtworzyć.
GramTV przedstawia:
CD Projekt RED woli zamiast tego na zorganizowanie „porywające premiery”, która będzie bliska perfekcji, podobnie, jak miało to miejsce w przypadku do dodatku do Cyberpunka 2077. Zamiast okresu wczesnego dostępu studio rezerwuje sobie czas po debiucie gry, aby naprawić błędy lub dodać coś więcej do swojej produkcji.
To właśnie zrobiliśmy z Widmem wolności i wyszło naprawdę, naprawdę dobrze. Skończyliśmy produkcję trochę wcześniej i pomyśleliśmy: „OK, po prostu grajmy w to, ile się da”. Dobrze jest mieć tę chwilę – a czasami trwają miesiące – na przyjrzenie się i upewnienie się, że dokładnie analizujesz i rozwiązujesz wszystkie te kwestie.