Niedawno Chris Evans w rozmowie z CQ kolejny raz odpowiedział na pytanie, czy wróci do roli Kapitana Ameryki w jednym z przyszłych projektów z MCU. Aktor zostawił sobie otwartą furtkę, ale jednocześnie podkreślił, że jego powrót musi być związany z jego wcześniejszą pracą jako Steve’a Rogersa. Gwiazdor spędził w tej roli aż dziewięć lat i jest ona ważna nie tylko dla jego kariery, ale całego życia. Z tego powodu Evans zamierza z szacunkiem podejść do postaci Kapitana Ameryki w ewentualnym kolejnym filmie. Ale niewiele brakowało, a aktor w ogóle nie zagrałby swojej ikonicznej roli. W rozmowie z Vanity Fair przyznał, że bał się przyjąć rolę w filmach Marvela, bo nie chciał kręcić „śmieciowych” produkcji.
Chris Evans obawiał się wzięcia udziału w uniwersum Marvela
Chris Evans przyznał, że podczas kręcenia swojego pierwszego filmu o Kapitanie Ameryce targały nim sprzeczne emocje. Aktor bał się swojej roli do tego stopnia, że poczuł nawet nienawiść do samego siebie, że zgodził się wziąć udział w projekcie Marvela.
To jest to. Właśnie podpisałem wyrok śmierci. Moje życie się skończyło. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. To nie jest kariera, jakiej chciałem – wspomina Chris Evans.
Aktor przekonał się o słuszności swojej decyzji dopiero w momencie, gdy zdał sobie sprawę, że filmu o Kapitanie Ameryce są udane i fani je pokochali. Evans chciał dopilnować, aby produkcje z jego udziałem nie były „gówniane”, ani „śmieciowe”.
Najbardziej martwiłem się o kręcenie gównianych, złych filmów. Nie chcę brać udziały w takich produkcjach i być zobowiązanym umową do robienia śmieciowych filmów – dodał odtwórca roli Kapitana Ameryki.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!