Czy gra jest „woke”? Powstała strona, która to sprawdzi

Radosław Krajewski
2025/01/06 14:30
6
0

Użytkownicy sami mogą decydować, czy dana gra jest oparta na DEI.

Jeżeli jakiś temat zawładnął branżą gier w ubiegłym roku, to bez wątpienia był to wątek „woke” i DEI w grach. Coraz więcej graczy sfrustrowanych jest niektórymi grami, które bardziej dbają o różnorodność i inkluzywność, niż dobrą historię, czy dopracowaną rozgrywkę. Tylko w ubiegłym roku kilka gier, w tym Star Wars Outlaws, Dragon Age: The Veilguard oraz Concord, było krytykowane za zawarte elementy DEI. Dostało się nawet CD Projekt RED po pierwszym zwiastunie Wiedźmina 4 i oficjalnym potwierdzeniu, że Ciri będzie główną bohaterką. Z kolei Arrowhead Game Studios zapowiedziało, że w Helldivers 2 nie będzie żadnych politycznych wątków, które mogłyby zostać uznane za „woke”. Gracze nie wierzą już jednak w zapewnienia deweloperów i wolą sami sprawdzać, czy DEI obecne jest w danej grze. Na Steam powstało wielu kuratorów, którzy polecają lub odradzają produkcje pod kątem DEI oraz „woke”. Teraz jednak powstała specjalna strona, która ma wnieść weryfikację gier na zupełnie inny poziom.

Star Wars Outlaws
Star Wars Outlaws

DEI Watchdog sprawdzi, czy dana gra jest “woke”

Niedawno wystartowała strona DEI Watchdog, która w zamyśle ma być bazą gier podobną do Metacritic lub Opencritic, gdzie oprócz podstawowych informacji o grze, a także zbioru recenzji, znajdziemy również informacje, czy dana gra jest „woke”.

GramTV przedstawia:

Gracze sami mogą ocenić, czy dany tytuł jest ich zdaniem oparty na elementach DEI, czy nie. Przy każdej produkcji znajdziemy kilka wskaźników, gdzie możemy określić, czy w grze występuje duża liczba postaci z niedoreprezentowanych grup, wątki oparte na tożsamości płciowej lub seksualności postaci, a także pytania o samego antagonistę lub antagonistkę, a także przeciwników.

Strona obecnie mierzy się ze sporymi problemami technicznymi, więc nie zawsze pozostaje aktywna. Nie podano, czy to wynik dalszych prac nad rozwojem serwisu, czy też zainteresowanie jest na tyle duże, że serwery nie wytrzymują tylu odwiedzin. Twórcy obiecują, że w przyszłości znajdzie się jeszcze więcej funkcji, które pomogą graczom w zdecydowaniu o zakupie danej gry.

DEI Watchdog
DEI Watchdog
Komentarze
6
Nalfein
Gramowicz
Wczoraj 17:08

Co do FFVII to chyba większy zgrzyt był z SE i ich działem równości czy coś takiego niż z samą grą. Bo gdyby nie poszła w świat informacja że ów dział zażądał zmniejszenia biustu Tify to nikt by nawet nie zauważył że tak faktycznie było.

dariuszp
Gramowicz
Wczoraj 12:00

ZubenPL, tylko że Ty tłumaczysz DLACZEGO scenarzysta jest zły. Ale DLACZEGO nie ma znaczenia. Ważne że jest zły. Jest 1000 różnych innych powodów dla których scenarzysta może być zły.

KoNraDM4, nie mówię o custodes. Akurat z tym nie mam problemu bo każdy custodes jest ręcznie robiony. Space Marines są tylko facetami bo mają kod genetyczny swojego primarcha i byli robieni masowo. Co nie pozwala na indywidualne podejście. Ale gdyby imperator zmienił DNA i zrobił primarcha kobietę to wszyscy space Marines z niej byli by kobietami. Co widocznie jest możliwe skoro można było zrobić kobietę custodes.

Ale nie mówię o tym. W SM2 w pierwszej misji po prologu na planecie wita Cię kobieta (oficer gwardii imperialnej) która klęka przed Tobą, wita cię i wprowadza Cię w sytuację na planecie. Ma twarz naznaczoną bliznami I dość szorstką aparycję i głos.

I to w zasadzie chyba jedyny moment gdzie spotykasz kobietę w tej grze i wchodzi z nią w interakcje. I to wystarczyło by jakiś dureń uznał że ta napakowana testosteronem gra jest "woke".

Dlatego ignoruje te listy i tych ludzi.

Silverburg
Gramowicz
Wczoraj 11:47
dariuszp napisał:

(...) Final Fantasy 7: Rebirth, genialna gierka (...)

Trochę nie na temat, ale zazdroszczę podejścia. Bez sarkazmu i ironii, fajnie, że byłeś w stanie się dobrze przy tej grze bawić. Mnie gra tak nudziła i irytowała, że po zakończeniu usunąłem, nie próbując nawet podchodzić do ukrytego bossa.




Trwa Wczytywanie