Można powiedzieć, że wstępne zapowiedzi analityków pokrywają się z pojawiającymi się co jakiś czas wyciekami. Dotyczy to zarówno możliwości konsoli oraz daty premiery.
Samo Nintendo nabrało wody w usta i nie ujawnia żadnych informacji na temat swojej nowej konsoli i poza kilkoma stwierdzeniami o łatwej przesiadce nie mamy nic. W pewnym momencie firma zaczęła nawet zaprzeczać istnieniu następcy Switchai planowanej na ten rok premierze. Nic więc dziwnego, że pojawiają się liczne spekulacje i analizy.
Nintendo znane jest z zamiłowania do zaskakiwania fanów i konkurencji, czego przykładem były kontrolery ruchu w Wii i dwuekranowy DS. Z drugiej strony konsole z logiem N od lat pozostają poza wyścigiem na moc i konkurencji zawsze mają do zaoferowania potężniejsze maszyny. Jak będzie tym razem?
Nowe Nintendo Switch zaskoczy graczy i konkurentów?
Według analityka branżowego, dr Serkana Toto z Kantan Games, następna konsola Nintendo będzie następcą obecnej z nieznacznymi zmianami, których nie można raczej nazwać rewolucją. Jego zdaniem następca Switcha zostanie wprowadzony na rynek w cenie 400 dolarów, czyli o 100 dolarów droższej niż sam Switch i 50 dolarów droższej niż Switch OLED.
GramTV przedstawia:
To nie pozostawia również złudzeń co do cen gier. Produkcje oferowane na nowego Switcha z pewnością podążą drogą utorowaną przez The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, która była pierwszą grą Nintendo sprzedawaną za 70 dolarów.
Podsumowując – oczekujmy raczej nieco podrasowanego modelu Switcha, który Nintendo wprowadzi jeszcze w tym roku. Konsola będzie droższa, podobnie jak wszystkie wychodzące na nią gry. Oczywiście wszystko będzie do sprawdzenia, kiedy pojawią się pierwsze oficjalne informacje.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!