Deadpool & Wolverine winny nowemu trendowi w kinie. Zauważyliście go już?

Radosław Krajewski
2024/11/28 20:00
1
0

Eksperci twierdzą, że winę za to ponoszą twórcy ostatniego hitu Marvela.

Kina wróciły do formy. Co prawda w tym roku panowały niemal same kontynuacje, żeby tylko wspomnieć o W głowie się nie mieści 2, Diunie 2, czy Godzilla i Kong: Nowe imperium, a ostatnio na ekranach pojawiły się Gladiator 2 i Vaiana 2, które przyciągają miliony widzów do kin. Coraz więcej osób wybiera więc znane marki i bohaterów, których zdążyli polubić już w poprzednich filmach. Związali się z nimi emocjonalnie, co ma również wpływ na ich zachowanie podczas seansów. Obecnie w kinach na całym świecie panuje nowy trend, który może przeszkadzać innym osobom podczas oglądania filmu. Mowa o wyciąganiu telefonów na sali kinowej i nagrywaniu wybranych fragmentów wyświetlanych produkcji.

Deadpool & Wolverine
Deadpool & Wolverine

Epidemia nagrywania w kinie. Winny Deadpool & Wolverine?

Na TikToku, ale również w serwisie X możemy znaleźć wiele materiałów nagrywanych w kinie, które prezentują krótkie fragmenty filmów. Zarówno media społecznościowe, jak i same wytwórnie, nie reagują na jawne łamanie praw autorskich, jak również samego regulaminu kina. Eksperci dostrzegli, że problem ten nasilił się po premierze Deadpool & Wolverine. Młodsi widzowie nie obawiają się nagrywać w kinie i uważają to za coś normalnego, chcąc podzielić się ze znajomymi, ale również innymi osobami, swoimi reakcjami na dany moment filmu.

Coś się wydarzyło po pandemii i zachowanie w kinach naprawdę się zmieniło. Młode osoby mają inny stosunek do filmu, wszystko jest dla nich po prostu kontentem. To stało się po premierze Deadpool & Wolverine – powiedział jeden z czołowych dyrektorów studia filmowego.

Winę za taki stan rzeczy może pośrednio ponosić reżyser Shawn Levy oraz Ryan Reynolds i Hugh Jackman, którzy chętnie udostępniali nielegalnie nagrywane materiały od fanów na swoich kontach w mediach społecznościowych. Obok promocji swojego filmu, przy okazji dawali ciche przyzwolenie na łamanie praw autorskich w postach, które zbierały często milionowe wyświetlenia na TikToku oraz Instagramie. Portal Variety skontaktował się z Reynoldsem, który nie odpowiedział na prośbę o komentarz, oraz Levym, który z kolei nie chciał wypowiedzieć się w tej sprawie.

GramTV przedstawia:

Eksperci są zgodni, że wielkie wytwórnie filmowe nie mają odpowiednich narzędzi, aby reagować na każde pojawienie się takich materiałów w sieci. Chociaż dysponują zespołami ds. walki z piractwem, to do tej pory zajmowały się głównie usuwaniem produkcji z torrentów, a nie śledzeniem na bieżąco mediów społecznościowych w poszukiwaniu nagrań z fragmentami filmów.

Jeden z ekspertów marketingu i PR wskazuje jednak na pozytywny aspekt tej sprawy. Przyznał, że takie nagrania przyczyniają się do promocji filmu i mogą zachęcić kolejne osoby do wybrania się do kina. Chociaż często mogą zdradzać ważne elementy fabuły, czy też sceny akcji, to wciąż są to tylko krótkie urywki, które nie wpływają na rezygnację z obejrzenia filmu w kinie.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
Dzisiaj 20:37

Ludzie zawsze nagrywali w kinie. Od tego masz popcorn. jak dureń świeci przed Tobą ekranem telefonu to rzucasz w niego popcornem.