Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja to już teraz żelazna klasyka nie tylko gatunku science fiction, ale kina jako takiego. Jednak w 1977 roku nawet George Lucas nie wierzył w powodzenie tego projektu. Liczne problemy na planie i kłopoty z dopięciem budżetu spowodowały, że nikt nie liczył, ze film stanie się wielkim kasowym przebojem. Po zakończeniu prac nad Gwiezdnymi wojnami Lucas postanowił odpocząć, czekając na wieści o klapie swojego filmu
George Lucas nie chciał uczestniczyć w porażce swojego filmu
Reżyser nie wierzył, że Gwiezdne wojny mogą przyciągnąć ludzi do kin, więc wraz ze Stevenem Spielbergiem udał się na Hawaje. Nie był więc obecny na premierze swojego filmu, pomimo tego, że przed odlotem usłyszał od prezesa 20th Century Fox, Alana Ladda Jr., że wokół filmu stworzył się szum, o którym nawet informują gazety. Lucas myślał, że atmosfera oczekiwania została wytworzona przez „starą, dobrą grupę fanów sci-fi, którzy w pierwszym tygodniu obejrzą film”. Nie wiedział jednak, jak bardzo się mylił.