W miniony weekend rozdano nagrody Emmy 2024 – na razie w mniej popularnych kategoriach. Szogun zdominował ceremonię.
W miniony weekend zakończył się festiwal filmowy w Wenecji, ale także odbył się pierwszy etap nagród Emmy (laurów przyznawanych produkcjom telewizyjnym). W sobotę i niedzielę wręczono tzw. Creative Emmys, nagrody przyznawane w mniej popularnych kategoriach, głównie technicznych, takich jak charakteryzacja czy scenografia. Główna ceremonia odbędzie się w najbliższą niedzielę. Wtedy też poznamy zwycięzców najważniejszych kategorii, w tym najlepszego serialu dramatycznego.
Szogun z 14 statuetkami Emmy, jeszcze przed głównym rozdaniem
Już teraz na czołówkę wysuwa się serial Szogun, który zdobył aż 14 statuetek. Nagrodzono między innymi Nestora Carbonellego za gościnny występ w serialu dramatycznym oraz ekipy odpowiedzialne za kostiumy, charakteryzację i scenografię.
Serial The Bear również ma powody do świętowania, zdobywając 7 nagród, w tym dwie za gościnne występy Jona Bernthala i Jamie Lee Curtis w serialu komediowym. Dodatkowe statuetki przyznano za dźwięk, montaż i zdjęcia. 6 statuetek zdobył program Saturday Night Live, dzięki czemu także wszedł do grona liderów.
GramTV przedstawia:
Dużym wydarzeniem było również wyróżnienie piosenki do Zbrodni po sąsiedzku, autorstwa Benja Paseka i Justina Paula. Panowie dzięki tej nagrodzie dołączyli do do prestiżowego grona zdobywców EGOT – artystów, którzy zdobyli Oscara, Grammy, Tony i Emmy.
Tegoroczne Emmy są, jak na razie, bardzo udane dla produkcji Disneya. Stacja FX ma już 27 wyróżnień, Disney+ 9, z kolei, także należące do koncernu ABC, National Geographic i Hulu – po 7 statuetek. Dla porównania – Netflix ma 18 statuetek, a Apple+ ma ich 15.
Na ustach wszystkich jest jednak ponownie serial Szogun, który z 14 statuetkami stał się faworytem do głównej wygranej. Przypomnijmy, że serial oparty został na bestsellerowej powieści Jamesa Clavella, przedstawia historię angielskiego żeglarza, który trafia do feudalnej Japonii. Produkcja zdobyła ogromną popularność i uznanie za wierne odwzorowanie japońskich realiów, imponującą scenografię oraz złożone postacie, co zaowocowało nagrodami oraz tym, że oficjalnie przedłużono serial na drugi sezon.
Podpowie mi ktoś, jakie kryteria stoją za przypisaniem The Bear do kategorii komediowej? Serial według mnie jest wybitny, ale to nierzadko przytłaczający ciężarem dramat z krwi i kości. Statuetka za komediową rolę dla Jamie Lee Curtis za wykreowanie tak przygnębiającej postaci to jakiś absurd.
Celna uwaga, ale niestety, taka sytuacja nie zdarza się po raz pierwszy, nie tylko z udziałem The Bear i nie tylko w tej nagrodzie. W Złotych Globach takie kontrowersje występują niemalże każdego roku. Niestety, ale nie ma jasnego sposobu na zaradzenie tej sytuacji. Filmy lub serial musi w jakiś sposób zostać zakwalifikowany, by mógł pretendować do nagrody. Nie ma znaczenia, że stylistycznie ślizga się pomiędzy dramatem, a komedią. Bierz też jeszcze jedną rzecz pod uwagę - czasem aktorzy, których rola została zakwalifikowana, jako komediowa, a de facto grają w dramacie, mają, paradoksalnie, większe szanse na wygraną, niż jakby znaleźli się w starciu z aktorami stricte dramatycznymi. O niuansach The Bear przeczytasz wkrótce na gram.pl w mojej recenzji.
lesz3u
Gramowicz
09/09/2024 10:53
Podpowie mi ktoś, jakie kryteria stoją za przypisaniem The Bear do kategorii komediowej? Serial według mnie jest wybitny, ale to nierzadko przytłaczający ciężarem dramat z krwi i kości. Statuetka za komediową rolę dla Jamie Lee Curtis za wykreowanie tak przygnębiającej postaci to jakiś absurd.