Gracze, którzy zainwestowali w NFT w grze F1 Delta Time zostali praktycznie z niczym.
F1 Delta Time zadebiutowało stosunkowo dawno, bo jeszcze w 2019 roku, i jest uznawane za jedną z pierwszych gier opartych na NFT. Początkowo zainteresowanie było nawet spore ze względu na możliwość zdobywania tokenów poprzez osiągnięcia w ramach rozgrywki. Kiedy więc po trzech latach studio Animoca Brands bez żadnego uprzedzenia poinformowało o zamknięciu gry, decyzja wywołała niezłą burzę i spowodowała u graczy straty sięgające nawet kilkuset tysięcy dolarów. Dlaczego tak się w ogóle stało?
Powodem zamknięcia miała być licencja Formuły 1, której nie udało się deweloperom przedłużyć. W ciągu zaledwie dwudziestu czterech godzin kolekcje budowane przez graczy przez te trzy lata straciły praktycznie całą swoją wartość. Krótko mówiąc: społeczność została dosłownie z niczym. Ceny są teraz bliskie zeru, a chętnych do zakupu tokenów NFT jest znacznie mniej. Twórcy zaproponowali poszkodowanym graczom jedynie wymianę posiadanych aut na ich odpowiedniki w grze REVV Racing oraz na Race Pass, który ma zapewnić dostęp do nowych NFT w przyszłości. Jak na to wszystko zareagowała społeczność?
GramTV przedstawia:
Na forum Reddit wiele osób podkreśla, iż zamknięcie F1 Delta Time jest dowodem na kompletną bezsensowność tokenów NFT, innych kryptowalut czy jakichkolwiek tego typu rozwiązań. Większość graczy (ale raczej obserwujących sytuację aniżeli biorących w tym czynny udział) spodziewała się takiego zwrotu akcji. Przez ostatnie dwa lata, a więc rok po premierze gry na rynku, zainteresowanie nią ogromnie spadło.
Redaktor serwisu Gram.pl od lipca 2019 roku i student groznawstwa. Na co dzień zajmuję się newsami, ale czasem napiszę coś dłuższego. Jestem absolutnie uzależniony od kawy, muzyki i dobrych RPG-ów!