Na Reddicie jeden z użytkowników rozpoczął ciekawą dyskusję dotyczącą najlepszych komiksowych momentów w filmach Marvela. Autor postu podał, że uwielbia Avengers: Wojna bez granic za to, że bohaterowie nagle pojawiają się na ekranie, bez żadnych wyjaśnień, czy dodatkowych kontekstów, co wzmacnia realizm świata, ale również przybliża produkcje z MCU do swoich komiksowych odpowiedników.
Fani dzielą się ulubionymi komiksowymi momentami z filmów Marvela
W Wojnie bez granic jest tak wiele świetnych momentów, że to prawdopodobnie mój ulubiony film z MCU. Jest jednak jeden szczególny, który sprawia, że czuję się, jakbym czytał komiks. Mowa o scenie ze Spider-Manem, który wkracza do akcji przez przypadek jadąc autobusem. Nie ma żadnego rozpoczynania pobocznego wątku, dodatkowych kontekstów, po prostu nagle pojawia się w filmie. To naprawdę sprawia, że czujesz się, jakbyś oglądał ogromny świat, w którym wszystkie te postacie robią swoje i nie potrzebujesz wyjaśnień, ponieważ możesz sam wszystko poskładać w całość. To typowa rzecz, która zdarza się w komiksie i bardzo fajnie było to zobaczyć na dużym ekranie. Czy są jakieś inne momenty, które uwielbiacie, a które naprawdę przypominają komiks?
Fani chętnie zaczęli dzielić się swoimi własnymi ulubionymi momentami z MCU, które podobne są do komiksów. Niektórzy podali inne sceny z Avengers: Wojna bez granic, jak przeniesienie akcji do Wakandy, czy walka na Tytanie. Inni z kolei wyznali, że mają takie momenty w Thor: Ragnarok, Doktor Strange w multiwersum obłędu, a nawet w Mecenas She-Hulk.
Bitwa na Tytanie. Prosta komiksowa akcja i najlepsza walka w MCU.
W Avengers: Wojna bez granic, kiedy mówi się o usunięciu kamienia umysłu z Visona i coś w rodzaju, że potrzeba kogoś z dużą wiedzą na temat vibranium. Pojawia się charakterystyczna muzyka i ekran z napisem „WAKANDA”. Wydawało się, że jakbym czytał coś prosto ze stron komiksu.
Występ Doktora Strange’a w Thor: Ragnarok.
Tak, dokładnie to samo dzieje się w komiksach. Znana postać pojawia się przez jakąś stronę, aby poprowadzić głównego bohatera, po czym nigdy więcej się nie pojawia.
Cały trzeci akt pierwszych Avengersów.
Scena z Bez drogi do domu, kiedy Peter ogląda na dużym ekranie J. Jonaha Jamesona publikującego o nim informacji.
Zasadniczo cały Doktor Strange w multiwersum obłędu. Wydaje się to takie zabawne i komiczne. Widzimy Wandę szalejącą i zabijającą ludzi na lewo i prawo, muzyczną walkę Strange’a, a także Zombie Strange’a na końcu.
Jestem zszokowany, że nikt nie powiedział o finale She-Hulk. Są oczywiście fajniejsze momenty, ale uważam, że jej przełamanie czwartej ściany było urocze i kreatywne.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!