Zdaniem współtwórcy gry Journey, Jenovy Chena, praca nad grami-usługami ma być znacznie mniej stresująca niż praca nad klasycznymi produkcjami.
Gry-usługi to kontrowersyjny temat. To regularnie aktualizowane produkcje, które są rozwijane przez lata po premierze. Na ich temat niedawno wypowiedział się Jenova Chen, współzałożyciel studia thatgamecompany i zarazem współtwórca m.in. gry Journey. W rozmowie z serwisem GameSpot przyznał, że jego zdaniem gry-usługi są najlepsze dla deweloperów, jeśli chodzi o jakość ich życia.
Praca przy grach-usługach jest mniej stresująca
Zdaniem dewelopera praca nad tego typu produkcjami jest znacznie wygodniejsza i mniej stresująca od tradycyjnego procesu twórczego, który zakłada, że wielomiesięczna praca nad jedną grą przyniesie efekty, aby studio – po krótkiej przerwie – zabrało się za kolejny projekt. Tradycyjny proces twórczy nie pozwala na utrzymanie zdrowej równowagi między życiem zawodowym i prywatnym.
Jeżeli chcesz wydać grę w okresie Bożego Narodzenia, musisz crunchować przez cały poprzedzający go rok. W przypadku produkcji rozwijanych “na żywo”, co miesiąc możesz sobie po prostu pozwolić na aktualizację.
GramTV przedstawia:
Perspektywa wydawania gier-usług ma też ograniczać konflikty w zespołach. Chen porównał oba sposoby tworzenia gier do biegania sprintów, którymi są modele tradycyjne, oraz biegania maratonów, którymi są gry-usługi. Pierwsze wymagają regularnych odpoczynków, zaś drugie utrzymywania dobrego tempa pracy, co z kolei łączy się z mniejszym stresem i pozwala ograniczyć wypalanie zawodowe. Gry-usługi na siebie zarabiają, dzięki czemu ich twórcy nie są skazani na łaskę inwestorów oraz wydawcy. Chen podsumował wywiad stwierdzeniem: Nie widzę dla siebie powrotu do tradycyjnego sposobu tworzenia gier.
Redaktor serwisu Gram.pl od lipca 2019 roku i student groznawstwa. Na co dzień zajmuję się newsami, ale czasem napiszę coś dłuższego. Jestem absolutnie uzależniony od kawy, muzyki i dobrych RPG-ów!
Czy tylko ja widzę to w odmienny sposób i uważam że temu panu coś się pomyliło?
Tradycyjny model jest jak maraton - biegniesz mniej więcej stałym tempem, a gdy zbliża się meta to zaciskasz zęby i ostatnim zrywem przyspieszasz, aby wyrobić się w czasie.
Z kolei gry usługi są jak sprint na krótkim dystansie - biegniesz co miesiąc lub rzadziej na krótkim odcinku i za każdym razem dostajesz nagrodę. Roboty mniej, a czasu więcej bo nikt nie mówi ile tych odcinków będzie.
Silverburg
Gramowicz
03/08/2022 22:20
Gdyby gry-usługi nie wiązały się z niekończącym "dej, dej, dej, płać, płać, płać", to ten system by mi nie przeszkadzał.